Alternatywa dla polskich akcji

Na wstępie chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że absolutnie nie jestem ekspertem od zagranicznych rynków, w związku z tym uważam, że powinienem powierzyć pieniądze profesjonalistom, działającym na danych rynkach, którzy są wyspecjalizowani w inwestowaniu tylko i wyłącznie w aktywa na nich notowane. To że jestem ekspertem od rynku polskiego i inwestuje na nim od 14 lat, wcale nie znaczy że mogę się uważać za takiego na rynku, na przykład - tureckim czy chińskim! Skoro zatem nawet ja, posiadający tak duże doświadczenie, otwarcie się do tego przyznaję i wybieram inwestycje poprzez fundusze inwestycyjne, to Tobie drogi Czytelniku radzę to samo. Nie warto uczyć się nowego rynku, poświęcając kolejne kilka lat swojego życia na poznawanie jego specyfiki oraz analizy notowanych na nim spółek. Inwestując bezpośrednio poprzez platformy transakcyjne, oferowane ostatnimi czasy przez wielu brokerów, można popełnić ogromną masę błędów, za które trzeba będzie niestety zapłacić własnymi pieniędzmi. Dlaczego wybieram inwestowanie na zagranicznych rynkach poprzez fundusze, zamiast robić to samodzielnie na własny rachunek? Poniżej przedstawię kilka aspektów inwestowania na zagranicznych rynkach, które mnie osobiście skutecznie zniechęcają do samodzielnego zajmowania się tym tematem. Oczywiście każdy może mieć inne zdanie, dlatego ja przedstawię tylko swój, własny  punkt widzenia. (Jeśli nie inwestujesz swoich pieniędzy samodzielnie, lub jeśli podzielasz moje zdanie, możesz pominąć ten fragment artykułu i przejść do sekcji w której omawiam poszczególne fundusze inwestycyjne, które mnie zainteresowały). Czy naprawdę chciałbyś martwić się o ryzyko walutowe, związane przecież z inwestowaniem na zagranicznych rynkach? Co dla mnie jest bardzo zaskakujące, wielu ludzi zupełnie nie zdaje sobie sprawy z ryzyka wynikającego ze spadku kursu zagranicznej waluty kraju, w którym zamierzają inwestować. Posłużę się tutaj przykładem: Inwestor zakłada sobie rachunek inwestycyjny u brokera, oferującego możliwość inwestowania w spółki amerykańskie. Postanawia zakupić 1000 akcji spółki Apple w cenie 97 USD, wydając na ten cel 9713,23 USD, płacąc 12 dolary prowizji (kwota minimalna) oraz 1,23 dolara dodatkowej opłaty giełdowej, płatnej wprawdzie raz w miesiącu ale trzeba ją zapłacić (u niektórych brokerów jest jeszcze opłata około 10€/mies. za dostęp do rynków zagranicznych). Przyjmując że kurs dolara tego dnia wynosił 3,07 zł, to inwestor łącznie poniósł koszt 9713,23 dolarów amerykańskich, wartych 29 819,62 zł. Same akcje warte były zatem 29 779 zł, a koszty prowizji 40,61 zł. Za pół roku akcje Apple rosną o 10% do 106,70 dolara ale jednocześnie dolar osłabia się do złotego również o 10% osiągając cenę 2,76 PLN. Akcje Apple są wtedy warte 29 449,20 zł (100*106,70*2,76) czyli mniej niż w momencie zakupu, pomimo wzrostu kursu o 10% na giełdzie Nasdaq! Zakładając że inwestor rozentuzjazmowany wzrostem kursu o 10% postanowi sprzedać akcje, to w ujęciu dolarowym faktycznie uzyska zysk wynoszący 943,54 dolarów (970 USD – 26,46 USD kosztów prowizji) i będzie miał 10 643,54 USD na rachunku (początkowe 10 000 USD + 943,54 zysku). Jeśli jednak zdecyduje się w tym momencie zamienić te pieniądze na złote, to uzyska zaledwie 29 376,17 zł.  Przypomnę że inwestor na kupno akcji wydał 9713,23 USD wartych wtedy 29 819,62 z. Pozycja kończy się zatem stratą dla inwestora, wynoszącą 443,45 zł, pomimo tego, że przecież akcje Apple na giełdzie Nasdaq zyskały 10%! Należy również pamiętać o tym, że platformy transakcyjne nie wypłacą nam pieniędzy w dolarach, abyśmy mogli skorzystać z najlepszego na rynku kursu ale stosują własny spread (różnica pomiędzy kursem zakupu a sprzedaży) wynoszący nawet do kilku groszy poniżej kursu w banku – to kolejny, ukryty koszt związany z przewalutowaniem pieniędzy po zakończeniu inwestycji na zagranicznym rynku. WNIOSEK: Wahania kursów walut stanowią istotne ryzyko związane z inwestowaniem na zagranicznych rynkach. Na pokazanym przykładzie inwestycja, po przewalutowaniu na złote, zakończyła się dla inwestora stratą wysokości 1,5%, pomimo tego że cena akcji Apple wyrażana w USD wzrosła o 10%. Powyższy przykład może skutecznie zniechęcić niejednego inwestora, aczkolwiek należy pamiętać że to działa również w drugą stronę, czyli że przykładowo, jeśli dolar się umocni, to inwestor otrzyma dodatkową premię za tzw. pozytywną różnicę kursową. Np. jeśli w tym samym przykładzie kurs USD wyniósłby 3,15 zł, to inwestor po przewalutowaniu otrzymałby aż 33 527,15 zł – wtedy cała operacja zakończyłaby się zyskiem 12,43% (10% na samych akcjach + 2,43% jakie uzyskał na lepszym o 8 gr kursie dolara). Jest to jednak bardzo ryzykowna gra, która nie jest niczym innym jak spekulacją walutową i nie różni się absolutnie niczym od gry na Forexie! W tym miejscu należy uzmysłowić sobie, że zarządzający funduszem na bieżąco zabezpiecza sobie ryzyko walutowe poprzez kontrakty terminowe lub opcje PUT. Nas to nie interesuje i przynajmniej nie musimy się tym zajmować, ani specjalnie przejmować, gdyż doświadczony i rozsądny zarządzający z pewnością nie będzie narażał na ryzyko swojego, dobrze performującego portfela. Oczywiście również może je ponieść, lub nie zarobić tyle ile by mógł, gdyby się nie zabezpieczał, ale przynajmniej mamy pewność, że ktoś na bieżąco dba przede wszystkim o bezpieczeństwo naszych inwestycji względem ryzyka spadku kursu waluty i my nie musimy dodatkowo zaprzątać sobie tym głowy. Różne podatki w innych krajach Kolejną istotną kwestią są podatki jakie płaci się w danym kraju, które mogą być wyższe niż w Polsce – jeśli inwestujemy poprzez fundusz zawsze zapłacimy tylko 19% naszego, polskiego podatku od zysków kapitałowych, zwanego powszechnie „podatkiem Belki”.  W przypadku niektórych platform (np. BOŚ) dywidendy z amerykańskich spółek są nałożone aż 30% podatkiem (wobec 19% obowiązującego w Polsce). Oczywiście odnośnie samego zysku ze sprzedaży akcji obowiązuje akurat z USA umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania, czyli że płaci się 19% Belki. Nie wiem jak sytuacja wygląda w przypadku krajów takich jak Turcja czy Chiny, ale jeśli inwestuje poprzez fundusze, to nie muszę na szczęście zaprzątać sobie tym głowy. W przypadku inwestycji poprzez fundusze inwestycyjne, nie muszę wypełniać skomplikowanych formularzy, dzwonić, wyjaśniać – to fundusz, który zarządza moimi pieniędzmi płaci za mnie podatek i ostatecznie przelewa mi kwotę netto na rachunek bankowy. Brak znajomości specyfiki rynku i zagranicznych spółek Bardzo długo, bo praktycznie około 12 lat, zajęło mi dobre poznanie naszego, rodzimego rynku i mogę po 14 latach powiedzieć, że znam go praktycznie od podszewki. Niestety nie mam na tyle energii i determinacji aby poświęcić kolejną dekadę na poznanie wszelkich aspektów inwestowania na Wall Street czy Deutsche Börse. Inny sposób przyznawania dywidend, inne przepisy informacyjne, podatkowe, inna struktura generowanych na giełdzie obrotów (np. na giełdzie Nasdaq aż 80% obrotów jest w tej chwili generowana przez roboty transakcyjne i systemy HFT), wreszcie inny sposób raportowania wyników finansowych (zupełnie inne zasady księgowości!). KTÓRE FUNDUSZE INWESTUJĄCE NA ZAGRANICZNYCH RYNKACH MNIE ZAINTERESOWAŁY? Jak napisałem na samym początku, odczuwam potrzebę dywersyfikacji swoich inwestycji, wobec niepewnej sytuacji na polskim rynku. Zdecydowałem się zatem powierzyć w tym celu swoje pieniądze funduszom inwestującym na zagranicznych rynkach. Po wykazaniu argumentów przemawiających za rozpoczęciem inwestowania poprzez fundusze, przyszła już pora na omówienie oferty tych, które mnie najbardziej zainteresowały. Największe zaufanie mam do dużych międzynarodowych instytucji finansowych, do których zalicza się Deutsche Bank, dlatego ofertę funduszy rozpocznę od niego. Wiadomo że oklepanym banałem jest mówienie o „niemieckiej perfekcji”, ale choćby po ostatnim Mundialu i grze niemieckich piłkarzy, nie sposób przyznać racji temu sloganowi. Ufam porządkowi, solidności, rzetelności i dyscyplinie taktycznej Niemców, dlatego przede wszystkim rozważam fundusze zarządzane przez Deutsche Asset & Wealth Management (inwestycyjne ramię Deutsche Banku) – w skrócie te fundusze są zwane DWS. Tak się składa, że produkty DWS są dostępne w Polsce, opakowane w polskie fundusze pod nazwą „Investor” i oferowane przez Investors TFI. Stało się tak, po tym jak w 2010 Investors TFI przejęło polski oddział DWS, przejmując również ich ofertę zagranicznych funduszy DWS. Dzięki temu że produkt jest zarządzany przez polskich specjalistów w Polsce, otrzymuje się praktycznie ten sam produkt, dodatkowo uzyskując zarządzanie ryzykiem kursowym (nie musimy się martwić o ryzyko spadku waluty, o którym pisałem na początku artykułu). Przyjrzymy się zatem ofercie Investors TFI, bazującej na niemieckich produktach inwestycyjnych. INVESTOR TURCJA Jak sama nazwa wskazuje, fundusz inwestuje w akcje i obligacje, notowane na rynku tureckim. Patrząc na wykres głównego indeksu giełdy w Stambule, można pozazdrościć tureckim inwestorom wysokich stóp zwrotu. Od dołka z 2008 roku indeks wzrósł o ponad 300% a podczas  gdy my staliśmy w miejscu, lub nawet spadaliśmy w tym roku, wzrósł o niesamowite wręcz 40% (od dołka ze stycznia)

Przez ostatnie 6 miesięcy fundusz Investor Turcja, odzwierciedlający DWS Turkei Deutsche Banku, zyskał 38,16%!  Ciężko uniknąć poczucia, że coś mnie zdecydowanie ominęło, szczególnie jeśli chodzi o ten rok. INVESTOR AMERYKA ŁACIŃSKA Jak wiadomo reprezentacja Brazylii dostała srogie lanie na Mundialu, tym niemniej brazylijska giełda od tego czasu zachowuje się nadspodziewanie dobrze. Czyżby porażka piłkarzy, miała być momentem przełomowym, który wyznaczy początek nowej hossy?

Od dołka z marca tego roku, indeks Bovespa zyskał już 27%. Jak wiadomo Brazylia to największy rynek Ameryki Łacińskiej, w dodatku należący do tzw. emerging markets (rynków wschodzących), które w tym roku cieszą się dużym zainteresowaniem międzynarodowego kapitału. Przez ostatnie 6 miesięcy fundusz INVESTOR AMERYKA ŁACIŃSKA zyskał 21,72%. INVESTOR CHINY I INDIE Fundusz inwestuje nie tylko na tytułowych rynkach, ale również w akcje spółek japońskich oraz najlepszych spółek azjatyckich (DWS Top Asia). Przyjrzyjmy się wykresowi Sensex - głównego indeksu giełdy indyjskiej, będącej hitem pierwszej połowy roku:

Znowu możemy pozazdrościć Hindusom, gdyż od dołka z 2011 indeks z Bombaju wzrósł o 70%. Również indeks giełdy chińskiej zyskał już ponad 18% od dołka z czerwca 2013 roku. Ale przecież nie musimy tylko i wyłącznie się frustrować i zazdrościć innym – możemy przecież zakupić jednostki wyspecjalizowanego w azjatyckich rynkach funduszu INVESTOR CHINY I INDIE, który przez ostatnie 6 miesięcy wypracował całkiem solidny zysk, wynoszący 13,33%. INVESTOR GOLD W tym roku zdecydowanie poprawiła się sytuacja notowań złota. Kruszec od początku roku zyskał zdrowe 7,8% bijąc indeks giełdowy S&P 500 (7% - dane na dzień 25.07.2014). Tutaj również można przegapić ciekawą okazję na spory zarobek. Banki centralne wciąż drukują pieniądze – po amerykańskim FED, pałeczkę przejmuje od września EBC (Europejski Bank Centralny), a wobec wojen zarówno na Bliskim Wschodzie, jak i na Ukrainie, złoto zyskuje jako tzw. „bezpieczna przystań”.

Złoto jest od 3 lat w trendzie spadkowym czyli w terminologii giełdowej, po prostu w bessie. Jednak być może złe czasy dla kruszcu się powoli kończą i warto zdywersyfikować swój portfel o niewielki udział złota, jako zabezpieczenia przed wojną i załamaniem się systemu finansowego. Taką możliwość daje właśnie fundusz INVESTOR GOLD, którego zysk za ostatnie poł roku wyniósł 5,96%. INVESTOR ROSJA A może zaryzykować i zainwestować trochę swoich środków w przecenionych do granic możliwości akcji notowanych na giełdzie w Rosji? Taka „rosyjska ruletka”, to jednak gra dla osób o stalowych nerwach – można dużo zarobić ale i dużo stracić. Poniżej wykres moskiewskiego indeksu RTS:

Podobnie jak w przypadku złota, rosyjska giełda akcji od 2011 znajduje się w trendzie spadkowym. Nie jest to bessa tak dotkliwa jak ta z lat 2007-2009 tym niemniej główny indeks giełdowy RTS jest wciąż ponad 40% poniżej szczytu z 2011 roku. Czy to oznacza, że jest już tanio i warto tam inwestować swoje pieniądze? Tego nikt nie wie, ale uważam że warto zaryzykować niewielką, nic dla nas nie znaczącą kwotę na wypadek pozytywnego scenariusza. Taką właśnie możliwość daje nam fundusz INVESTOR ROSJA, który za ostanie 6 miesięcy odnotował wprawdzie stratę 6,23%, ale za ostatnie 3 miesiące przyniósł już zysk 7,42%. SKARBIEC RYNKÓW ROZWINIĘTYCH Giełdy akcji krajów rozwiniętych, takich jak USA, Wielka Brytania, Japonia, czy Niemcy, okazały się niekwestionowanym przebojem inwestycyjnym ostatnich lat. Nieprzerwany i stabilny wzrost aktywów, najlepiej widać na przykładzie amerykańskiego indeksu S&P 500:

Jak widać na powyższym wykresie, nowojorska giełda zyskała już prawie 200% przez ostatnie 5 lat. Fundusz Skarbiec Rynków Rozwiniętych zyskał przez ostatnie 6 miesięcy 6,83%. JP MORGAN EMERGING MARKETS OPPORTUNITIES FUND POLSKA Podobnie jak  w przypadku funduszy zarządzanych przez Deutsche Bank (wspomniane wyżej DWS, sprzedawane jako INVESTOR), kieruję się w tym przypadku zaufaniem do wielkiej, międzynarodowej instytucji, jaką jest bank JP Morgan Chase. To właśnie ten amerykański bank dostrzega obecnie spory potencjał inwestycyjny na rynkach wschodzących takich jak Chiny, Indie, Brazylia, Meksyk, Turcja, Rosja, Węgry i Polska. Poniżej indeks grupujący największe akcje rynków wschodzących MSCI Emerging Markets:

Jak widać akcje rynków wschodzących powoli, acz konsekwentnie odrabiają straty z wielkiej bessy lat 2007-2009 i są wciąż stosunkowo tańsze od akcji rynków rozwiniętych, które już dawno ustanowiły nowe szczyty historyczne. Fundusz JP Morgan Emerging Opportunities Fund Polska zarobił przez ostatni 6 miesięcy 13,15%. OK, a co w przypadku kiedy nie chcemy narażać naszego kapitału na ryzyko i po prostu mieć mniejszy ale pewny, stabilny zysk? W przypadku nadejścia regularnej bessy na giełdzie akcji, włączając w to również wszystkie wyżej wymienione rynki, najlepiej nie ryzykować i po prostu wpłacić część lub jeśli ktoś jest ma dużą awersję do ryzyka -  nawet całość swoich pieniędzy do bezpiecznego funduszu inwestującego w obligacje skarbu państwa, obligacje korporacyjne i produkty rynku pieniężnego (krótkoterminowe lokaty bankowe). Taką możliwość osiągnięcia stabilnego i bezpiecznego zysku daje fundusz AGIO KAPITAŁ PLUS, który przez ostatni rok przyniósł zysk wynoszący 3,64%. Jest to wynik porównywalny z najlepszymi obecnie lokatami bankowymi, ale należy pamiętać, że z funduszu można w każdej chwili wyjść, nie tracąc wypracowanego zysku, czego nie można napisać o lokacie bankowej, po której zerwaniu otrzymujemy tylko część odsetek lub nie otrzymujemy ich wcale – to bardzo istotna różnica, często pomijana we wszelkiego rodzaju analizach. GDZIE MOŻNA ZAKUPIĆ WYŻEJ WYMIENIONE FUNDUSZE INWESTYCYJNE I NIE TYLKO? Doskonałą platformą sprzedaży tych i wielu innych funduszy, z jakiej korzystam i osobiście polecam, jest Netfund.pl, mający zgodę KNF (nr licencji: DFI/I/4031/5/19/12/U/MK) internetowy dystrybutor jednostek funduszy inwestycyjnych. Do atutów Netfund.pl należą:Bogata, stale rozszerzana oferta funduszy inwestycyjnych renomowanych TFI, brak dodatkowych opłat za korzystanie z platformyWygoda i bezpieczeństwo Jeden serwis oferujący wszystkie niezbędne narzędzia potrzebne do efektywnego inwestowania na rynku funduszy inwestycyjnych, Certyfikat bezpieczeństwa GEOTRUST - platforma gwarantuje bezpieczeństwo transakcji Szybkość i prostotaBrak JAKIEGOKOLWIEK papierowego obiegu dokumentów - rejestracja nie trwa dłużej niż 1 minutę, a transakcje akceptujesz jedynie poprzez  kody SMS, brak potrzeby podpisywania umowy ramowej - obowiązuje wersja elektroniczna, a konto jest aktywne od razu po rejestracji, zlecenia można składać 24h przez 7 dni w tygodniu NA KONIEC NAJWAŻNIEJSZA INFORMACJADO KOŃCA SIERPNIA TRWA WAKACYJNA PROMOCJA JAKĄ NETFUND.PL PROWADZI WE WSPÓŁPRACY Z MOIM SERWISEM LONGTERM.PL, W RAMACH KTÓREJ MOŻNA NABYWAĆ DOWOLNE FUNDUSZE INWESTYCYJNE BEZ OPŁATY WSTĘPNEJ! Opłata wstępna, zwana również manipulacyjną jest pobierana przez bank lub dystrybutora przy każdym kolejnym zakupie jednostek funduszy inwestycyjnych i potrafi ona wynosić od 2,5 do nawet 5,5% (w zależności od funduszu). Gra jest zatem zdecydowanie warta świeczki, gdyż na 10 000 zł można zaoszczędzić od 250 do 550 zł na wejściu! Osoby zainteresowane zakupem funduszy inwestycyjnych bez opłaty wstępnej, proszone są o kontakt ze mną na email: kontakt@longterm.pl Drogą mailową otrzymacie ode mnie wszelkie niezbędne informacje na temat inwestowania w fundusze inwestycyjne oraz najważniejsze – hasło i dalsze informacje, dzięki którym uzyskacie zwolnienie z opłaty wstępnej w Netfund.pl! Pamiętajcie – czas promocji mija z końcem wakacji czyli 31 sierpnia! Z pełną ofertą funduszy inwestycyjnych, oferowanych przez Netfund.pl można zapoznać się wchodząc w poniższy link: https://www.netfund.pl/fund/index

UWAGA: WSZYSTKIE WYNIKI WYPRACOWANE PRZEZ FUNDUSZE AKTUALNE NA DZIEŃ 29.07.2014 (ŹRÓDŁO: WWW.NETFUND.PL )

Albert „Longterm” Rokicki

Twój Niezależny Analityk Rynków Finansowych Kanał Youtube: https://www.youtube.com/user/alrokas Fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/longtermblog Email: kontakt@longterm.pl Treści przedstawione w powyższej publikacji są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje podjęte na podstawie niniejszych treści, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszych treści. Inwestowanie na giełdzie przy braku odpowiedniej wiedzy i doświadczenia wiąże się z ryzykiem utraty nawet całości zainwestowanego kapitału!