Apple - imperium kontratakuje!

Apple to coś więcej niż firma. Według mnie to już cała filozofia a nawet sposób życia. Ja jestem jednym z ostatnich Mohikanów, którzy wciąż bronią się rękoma i nogami przed produktami tej firmy. Jak do tej pory jedynym produktem "jabola" jaki posiadam jest kilkuletni już Ipod, który z resztą dostałem w prezencie i leży nieużywany...Natomiast obecnie jestem świeżo po filmie "Jobs" i powiem szczerze, że nie tyle sama marka, co osobowość jej ojca - założyciela czyli Steve Jobsa, skłania mnie coraz bardziej do pierwszego zakupu laptopa z symbolem jabłka. Widzę w sobie bardzo dużo cech wspólnych z nieżyjącym już prezesem firmy z Cupertino. Być może podchodzę do tematu nieco emocjonalnie ale wychodzę z założenia że coś, co jest zachwalane przez najbardziej wymagających ekspertów od nowinek technologicznych, coś produkowane przez firmę której wartość wyprzedziła takiego giganta jak Exxon Mobile i która stała się najdroższą w historii ludzkości, po prostu musi być najlepsze z najlepszych. Tu nie ma mowy o przypadku i dziś już wiem, że chcę się o tym przekonać - tym bardziej że mój prawie 4 letni, ekstremalnie wyeksploatowany Sony Vaio wyje jak odkurzacz! :-) Teraz do rzeczy - kurs Apple przechodził bardzo długi okres głębokiej korekty - kurs spadł na moment prawie 45% od szczytu z 2012 roku - można śmiało powiedzieć, że spółka przechodziła bessę pomimo hossy na szerokim rynku. Nie lubię Elliotta ale dzisiaj przedstawię moją teorię wielkiej hossy pokoleniowej na akcjach Apple - pierwsza fala była od dna bessy po pęknięciu bańki internetowej w 2003 roku do 2007 roku, druga fala korekcyjna w 2008 roku i na początku 2009, trzecia - wzrostowa od 2009 do 2012 roku, po której nastąpiła czwarta korekcyjna a teraz uważam, że rozpoczęliśmy piątą, wzrostową - kończącą - celuje że kurs ponownie tąpnie gdzieś w okolicach połowy 2016 roku. Dokąd dobrnie kurs "jabola"? Pewnie sam Jobs w Niebie nie wie ale sądzę, że możemy się pokusić o tauzena :-)

A jak wygląda sytuacja fundamentalna spółki?

C/Z=13,40 C/WK =3,60 Czyli całkiem przyzwoicie jak na nieco przegrzany przecież rynek amerykański i bądź co bądź, po 10 latach wzrostów. Nawet tzw. Schiller P/E czyli średnie C/Z z ostatnich 10 lat uwzględniające inflacje wynosi całkiem zdrowe 20,30.

No tak ale ktoś powie, że pewnie spółka jest zadłużona po uszy i ten cały wzrost jest na krechę za wydrukowane przez FED pieniądze...

Nic bardziej mylnego - spółka ma 40 mld $ gotówki i mogłaby w każdej chwili spłacić cały swój długoterminowy dług (Long Term Debt) i jeszcze zostałoby jej więcej niż połowa. Choć Amerykanie tak tego nie liczą (tam ważniejszy jest debt/free cash flow) , to policzyłem nasz wskaźnik ogólnego zadłużenia (dług/aktywa)  i wynosi on zdrowe 42,4%. Natomiast ulubiony przeze mnie capital gearing czyli dług do kapitału własnego wynosi 73,7% czyli całkiem przyzwoicie.

Jak wygląda rentowność - pewnie spada prawda?

ROE czyli zysk w stosunku do kapitału własnego wynosi 30,60% wow! Czyli na prosty rozum z jednego własnego dolara firma rocznie wyciska 30 centów. ROA czyli zysk w stosunku do całości swoich aktywów wynosi 17,90% - też bardzo wysokie.

OK ale czy spółka wypłaca dywidendę?

Okazuje się, że i tym miejscu nie można znaleźć haka, bo od roku to czyni. Stopa dywidendy wynosi 2,30% :-)

Ta spółka po prostu nie ma wad...nie ma się do czego przyczepić, bo i zarząd jest światowym dream teamem, komunikacja jest perfekcyjna i marka jest najlepsza na świecie. Spółka bliska ideałowi a jedyną rzeczą do której mógłbym się przyczepić, to prowadzony program buy back czyli skup akcji własnych.

Poniżej ocena spółki według moich kryteriów wyceny (oceny w skali 1-6):

Jak widać jedyną wadą jest prowadzony skup akcji własnych i zakusy do jego kontynuowania/zwiększenia. Pomimo tego, uważam że wciąż jest to jedna z najlepszych spółek na świecie o ile nie najlepsza. Dziwię się tylko dlaczego nigdy nie zakupił jej słynny Warren Buffett - widocznie podczas pierwszych dwóch fal hossy pokoleniowej podchodził do spółki Apple dokładnie tak jak ja - nie rozumiał jej, nie miał naturalnej potrzeby posiadania jej produktów. Myślę że o ile pierwsze dwie fale były napędzane przez maniaków nowinek technicznych i fantyków firmy - "Apple geeks", to obecna, ostatnia fala jest napędzana przez osoby takie jak ja i Buffett - takie które wątpiły, stały z boku, być może nawet kpiły...teraz padają na kolana i oddają hołd ś.p. Jobsowi - "współczesnemu Buddzie, Chrystusowi, Mohametowi"...

Albert "Longterm" Rokicki

Analityk Rynków Finansowych

Kontakt z autorem: kontakt@longterm.pl