Denerwujesz się inwestując w akcje? Robisz coś nie tak!

Co zrobić aby się w końcu nie stresować przy inwestowaniu swoich pieniędzy?

1) Określ kwotę przeznaczoną na inwestycje giełdowe

Musisz przede wszstkim ustalić jaki kapitał będzie dla Ciebie odpowiedni i który mógłby się skurczyć przejściowo nawet o połowę a nie spowodowoałoby to u Ciebie stanu depresyjnego

Powiedzmy masz 97 000 zł oszczędności i uważasz że nawet przejściowa, całkowicie papierowa strata 10 000 zł spowodowałaby u Ciebie poważne skutki psychologiczne -  miałbyś bardzo zły humor, problemy ze snem, nie daj Boże wpłynęłoby to negatywnie na Twoje zachowanie w pracy i w domu rodzinnym, to znaczy, że absolutnie nie powinieneś inwestować nawet 20 tys. zł! Idąc dalej tym tropem, musisz określić kwotę, którą mógłbyś nawet przejściowo stracić i nie spowodowałaby ona większych perturbacji w Twojej głowie. Przyjmijmy że będzie to 7 tys. zł, czyli że możesz inwestować 14 tys. zł bez większego stresu. Reszta Twoich oszczędności - 83 tys. zł niech sobie leży na bezpiecznych lokatach bankowych lub w obligacjach Skarbu Państwa.

2) Zrób w końcu rzetelną, przekonywującą samego siebie analizę spółek

Większość ludzi wchodzi na czuja lub pod wpływem rekomendacji domów maklerskich, znajomych lub o zgrozo - jakichś anonimów na popularnych forach internetowych.

Nic dziwnego, że później trzęsiesz portkami jak kurs spada o 10% i zaczynasz pytać się każdego wokoło "co się dzieje z kursem?"

Weź Ty zrób w końcu swoją, własną, rzetelną analizę spółki - poczytaj raporty bieżące z ostatniego roku, przeczytaj przynajmniej ostatni raport okresowy (po III kwartale 2018 roku), poczytaj lub obejrzyj, jeśli są dostępne, wywiady z prezesem i przede wszystkim samodzielnie myśl i wyciągaj wnioski. Przecież tu nie ma prostych rozwiązań czy dróg na skróty i jak w każdej działalności ludzkiej - im więcej pracy włożysz, tym później więcej wyjmiesz zysków. Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz!

3) Nie sprawdzaj notowań co pięć minut!

To częsty błąd, szczeólnie początkujących "inwestorów", którzy są tak podnieceni, że nie mogą się opanować i co chwila zerkają na notowania kursów ich spółek. Mało tego - obserwują też wiele innych spółek i nie mogą często się pogodzić, że inne rosną mocniej - "trawa zawsze jest bardziej zielona w cudzym ogródku" i "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma" 😀 Skąd my to znamy co? 😀

Wyobraź sobie że piszesz sms do kogoś i owszem, oczekujesz od niej pozytywnej odpowiedzi, ale ta osoba nie odpowiada. I co Ci to da, że co minutę zerkasz na swojego smartfona? Czy powodujesz, że on może wcześniej Ci odspisze? Licząc, że tym razem już dostaniesz odpowiedź a jej wciąż nie ma na ekranie Twojego telefonu uzyskujesz kolejny zawód i kolejne rozczarowanie. Nawet nie wiesz, jak bardzo obciążasz w ten sposów swoją psychikę! Poza tym przecież oprócz pieniędzy, ważny jest też Twój czas - zamiast co chwila spoglądać w monitor, mógłbyś robić coś innego, o wiele bardziej pożytecznego.

Pamiętaj - jak masz zarobić, to zarobisz a jak masz stracić, to stracisz i wpatrywaniem się w monitor nic nie zmienisz. Warren Buffett - największy inwestor w historii często powtarza, że irytuje go, kiedy ktoś sprawdza notowania częściej niż raz na tydzień!

zdjęcie: freeimages.com

4) Stosuj ograniczoną dywersyfikację

Generalnie jestem przeciwnikiem klasycznej dywersyfikacji, czyli nie inwestuje oprócz akcji w obligacje, surowce, waluty, nieruchomości czy tym bardziej w dzieła sztuki czy whiskey ale jeśli chodzi o same spółki to jestem zdania, że należy mieć maksymalnie 20% kapitału w jednej spółce, optymalnie nawet o połowę mniej czyli 10% kapitału. Te 20% to w przypadku spółek wybitnych, zdarzających się raz na pokolenie jak np. nasz CD Projekt ale generalnie 1/10 kapitału, przeznaczonego na jeden papier powoduje, że nie masz nadmiernego obciążenia psychicznego a ryzyko jest dość dobrze rozłożone.

Ludzie często zapominają o tej zasadzie i przeważają jedną spółkę a potem płaczą, bo jej cena spadła o 40-50%. Gdybyś miał tylko 10% kapitału to ta przejściowa strata by Cię prawie zupełnie nie bolała i spokojnie byś ją przetrzymał!

5) Miej swój plan wyjścia w przypadku niepowodzenia

Wbrew pozorom mało kto ma plan B czyli ustala sobie tzw. próg bólu po przekroczeniu którego bezwzlgędnie sprzedaje daną spółkę. Niestety nawet jeśli taki stop loss jest ustalony i ustawiony, to zdecydowana większość nie trzyma się założonego wcześniej planu ale przesuwają zlecenia w dół lub zupełnie ignorują. Nic dziwnego, że potem pytają wszystkich na forach internetowych "jestem -50% w plecy, co mam robić?"

6) Miej inny, stały dochód

Jeśli masz stały dochód z pracy zawodowej czy własnego biznesu, to praktycznie jesteś szczęśliwcem, który może sobie tym bardziej pozwolić na inwestycje bez stresu. O wiele gorzej mają zawodowi inwestorzy lub emeryci, którzy jak wiadomo są w Polsce klasą mocno pokrzywdzoną.

7) Nie pij alkoholu, uprawiaj sport, ewentualnie medytuj

Nie pij alkoholou, o nakrotykach nawet nie wspominam! To nigdy nie pomaga - możesz przez wódkę lub piwo wejść w jakąś paskudną depresję z której już nigdy nie wyjdziesz. Napić się możesz ale po zwycięstwie i to takim konkretnym, po którym nawet warto zrobić sobie urlop od giełdy.

Dobrze jest uprawiać sport, najlepiej indywidualny, gdyż grając przeciwko komuś np. w tenisa czy koszykówkę, niestety też się stresujesz (szczególnie jak przegrasz mecz).

No i dobrze jest uprawiać seks a jak jest z tym problem to polecam wierzącym chodzić do kościoła a ateistom medytować 😀 Jak ktoś lubi wędkować, to też jest to dobra metoda na wyciszenie się.

To tyle - jak się zastosujesz do powyższych 7 punktów to nie ma bata żebyś się stresował. Włączysz luz i będziesz miał lepsze wyniki.

Z inwestorskim pozdrowieniem,

Albert "Longterm" Rokicki

Email: kontakt@longterm.pl

Kanał Youtube: www.youtube.com/user/alrokas

Fanpage na Facebooku: www.facebook.com/longtermblog

Twitter: https://twitter.com/Longterm44