Do kiedy potrwa hossa w USA?

Wiele się czyta na portalach związanych z tematyką inwestycyjną i nie tylko, o rzekomo zbliżającym sie wielkimi krokami krachu na giełdzie amerykańskiej. Osobiście nie słyszałem tego, ani nie czytałem, ale podobno były prezes NBP - Marek Belka (ten od niechlubnego podatku) mówi nawet o bańce spekulacyjnej w Ameryce. Pamiętam jak już ponad rok temu, jeden z największych polskich inwestorów - Zbigniew Jakubas drwił z hossy w USA nazywając ją sztucznie napompowaną wydrukowanym pieniądzem. George Soros nieustannie zwiększa swoje pozycje na spadek głównego amerykańskiego indeksu - S&P 500, a Mark Faber, słynny permanentny niedźwiedź straszy przed spadkami sięgającymi nawet 50%. Być może oni wszyscy mają rację, ale pozostają dwie kwestie - kiedy to nastąpi i z jakich poziomów. Pamiętajmy, że każda hossa jest inna a każdy generał wie, jak wygrać...poprzednią wojnę 🙂

Jak długo zatem może potrwać obecna hossa w USA?

Należy zacząć od tego, że według mnie, obecna hossa jest absolutnie błędnie określana jako druga, najdłuższa w historii, ustępując tylko tej z lat 90-tych. Po pierwsze - w 2011 roku przez moment, ale jednak, główny indeks, wspomniany wcześniej S&P 500 zanurkował o ponad 20% od szczytu, co technicznie przyjmowane jest jako rynek niedźwiedzia czyli formalnie rzecz biorąc za bessę. Można się oczywiście się spierać w nieskończoność, czy była to tylko mocna korekta ale fakt jest faktem i hossa trwa zatem od 5 lat a nie od 7 jak się powszechnie uważa. Po drugie - jeśli spojrzeć na długoterminowy wykres indeksu amerykańskiego, to w latach 2000 do 2013 mieliśmy tam po prostu trend horyzntalny, zwany kolokwialnie "boczniakiem".

Z psychologicznego punktu widzenia inwestorzy przez 13 lat byli mentalnie uwięzieni w strachu przed załamaniem całego systemu i nawrotem depresji gospodarczej. Najpierw nastąpił krach spółek technologicznych (słynne dot.comy), co wywołało łagodną recesję w latach 2001-2002 pogłębioną atakiem Bin Ladena na Nowy Jork. Druga, o wiele silniejsza recesja, którą nazywają już nawet "wielką recesją" nadeszła w latach 2007-2009, dlatego patrząc na wykres możemy dopatrywać się również podwójnego dna, bo ta gigantyczna, można by rzec 10-letnia recesja przybrała formę tzw. "double dip" - coś jak podwójne uderzenie Kliczki - najpierw mocny lewy prosty w 2000 roku, a potem piekielnie silne uderzenie nokautujące prawym sierpowym w 2007 roku. O dziwo jednak ten bokser po tak silnych ciosach zdołał wstać i kontynuować walkę w kolejnych rundach i według mnie, lata 2010-2013 to były takie 3 rundy, podczas których inwestorzy byli bardzo ostrożni i bardzo nieufni, bo wciąż niedowierzali, że bokser może kontynuować walkę po tak mocnych uderzeniach zakończąnych przez knock down w 2009 roku. Rok 2013 był przełomowy, bo okazało się, że nie tylko nasz pięściarz jest w stanie kontynuować walkę ale i śmiało kontratakuje - a że było to spowodowane wzięciem zastrzyku ze sterydem anabolicznym w postaci aż trzech rund dodruku na łączną kwotę 4 bln $ to już druga sprawa. To trochę tak, jakby na Olimpiadzie zawodnik, który przez ostatnie lata sromotnie przegrywał nagle po wzięciu koksu zaczął zdobywać medale - wiadomo, że nieuczciwie, ale fakt jest faktem a przecież co jest dozwolone, to nie jest zabronione. Przypomnę, że również Amerykanin - Lence Armstrong przez lata był traktowany jako wielki bohater i wygrywał regularnie wyścig Tour de France a dopiero po latach wyszło na jaw, że ostro koksował. Za kilka lat być może wyjdą na jaw jakieś nieprawidłowości i nadużycia ze strony amerykańskiego banku centralnego - FED, ale na tę chwilę indeksy rosną, wraz ze wzrostem zysku na akcje spółek. W dużej mierze jest to spowodowane gigantycznymi programami skupów akcji własnych dokonywanych masowo przez amerykańskie spółki, ale powtarzam po raz drugi - co nie jest zabronione, jest dozwolone i nie można za to przecież winić zarzadów amerykańskich spółek. Niski koszt kapitału zachęca też do fuzji i przejęć, które też napędzają wzrosty na akcjach - czy to jakieś przestępstwo ze strony zarządów? Nie, ale po latach, kiedy stopy procentowe wzrosną może to się okazać wielką nieodpowiedzialnością - tak, wszystko się zgadza, ale może być tak, że nastąpi to dopiero za kilka lat po pięknym rajdzie wzrostowym kulminującym hossę. Ci wszyscy, którzy już teraz przestrzegają, będą mieli rację, ale co z tego, skoro być może przegapią długi okres silnych wzrostów na giełdzie. Na giełdzie krąży takie stare powiedzenie, że "niedźwiedzie zawsze kiedyś mają rację, ale nie mają już wtedy depozytów" 🙂

Podsumowując ten wątek, według mnie prawdziwa hossa w USA zaczęła się dopiero w marcu 2013 wraz z wyłamaniem z monumentalnych rozmiarów trendu bocznego (2000-2013). Prawdziwa hossa "pełną gębą" trwa zatem zaledwie 3 lata.

No dobra ale kiedy według mnie może nastąpi koniec hossy?

Ostatnim orężem, jaki amerykańskie byki chowały do tej pory na "czarną godzinę" jest tzw. "wielka rotacja" czyli przepływ kapitału z rynku obligacji na akcje - to tam z resztą znajduje się lwia część wydrukowanej kasy przez FED czyli z tych wspomnianych wcześniej 4 bln $. FED skupował obligacje, więc banki uważały reinwestycje w nie jako wręcz pewny deal - za otrzymaną od FED-u gotówkę ponownie kupowały obligacje, bo wiedziały, że będzie na nie popyt ze strony banku centralnego. Aby mieć pojęcie ile to jest 4 biliony uwięzione na rynku obligacji, warto wspomnieć, że łączna kapitalizacja całej nowojorskiej giełdy NYSE (bez Nasdaqa) to 19 bln $ czyli za tę kasę można by dosłownie skupić z rynku aż 20% całej amerykańskiej giełdy! Druga sprawa, to dzienne obroty na NYSE wynoszą mniej więcej 70 mld $ czyli te 4 bln wystarczyłyby samodzielnie na zapewnienie handlu na aż 57 sesjach giełdowych czyli nikt nie musiałby handlować przez ok. 3 miesiące a giełda by miała cały czas taki sam obrót jak wcześniej 🙂 Czy to dużo czy mało? Nie aż tak jakby się na pierwszy rzut oka wydawało - taka kasa (4 bln $) może robić wielkie wrażenie na zwolennikach austriackiej szkoły ekonomii w Europie, ale tam za Oceanem w porównaniu z ich gigantycznym rynkiem akcji taka kwota już dupy nie urywa... To przecież tylko 20% kapitalizacji całej giełdy NYSE - gdybyśmy wzięli również pod uwagę technologiczny Nasdaq (w sumie dlaczego nie?) to ten odsetek spada do 15%, bo łączna kapitalizacja obu giełd to ponad 26 bln $. Aby przenieść to dla przykładu na rynek polski, to tak jakby nasz NBP wydrukował 150 mld zł (mniej więcej 15% obecnej kapitalizacji wszystkich notowanych w Warszawie spółek). Nie jest to przecież jakaś przerażająca kwota - dokładnie taką przecież przejęto z naszych OFE w 2014 roku i praktycznie nikt nawet palcem nie kiwnął...OK kwota może nie robić już na nas wrażenia ale paliwo na całkiem przyzwoitą hossę to by z pewnością było i tak też może być w USA jeśli te wciaż w większości uwięzione 4 bln $ zacznie przepływać z postrzeganych jako bezpieczne - obligacji na rynek akcji.

Krach lub początek poważnej bessy w USA zawsze następował w chwili kiedy obligacje były bardzo tanie - kiedy na wieloletnim kontrakcie na 10 Y US Note osiągano trwały dołek. Obligacje są bowiem odwrotnie skorelowane z akcjami - jeśli są drogie, to akcje są tanie, a jak zaczynają tracić na wartości, to kapitał stopniowo przenosi się z nich na rynek akcji, wraz z poprawą sytuacji w realnej gospodarce. W chwili gdy już prawie wszyscy się przeniosą, będąc przekonanymi o super perspektywach dla amerykańskiej gospodarki i obligacje są skrajnie tanie, wtedy następuje jakiś krach lub początek bessy na akcjach.

Najlepiej obrazuje to wykres kontraktu na 10 US Note - zaznaczyłem momenty w których następowały krachy na giełdzie w Nowym Jorku (zawsze zbiegało się to z wieloletnim, ważnym dołkiem na obligacjach) - kliknij aby powiększyć:

Kurs 10-letnich obligacji USA w  2012 roku osiągnął rekord wszech czasów i obecnie odrabia straty po sporych spadkach w latach 2013-2014. Daleko jeszcze jednak do dolnej bandy tego mega długoterminowego kanału. Krach nastąpi kiedy cena 10-y note spadnie do 120 z obecnych 130 co stanowi zaledwie 7,6%, ale bez obaw - ten rynek jest bardzo stabilny, jak wielki tankowiec i aby nim ruszyć i zmienić kierunek trzeba naprawdę dużo czasu.

Co nieco niepokojące, to że obecnie cena spada już 4 rok i nie może osiągnąć twardego dna czyli nie osiągnęła jeszcze dolnej bandy - jest to najdłuższy taki okres od 1990 roku (poprzednio zajmowało to średnio 2,5 roku). Należy jednak pamiętać, że rynek jest sztucznie zmanipulowany przez wspomniane wcześniej 4 bln $ wydrukowane przez FED - tego w poprzednich cyklach nie było. Tak na moje oko jesteśmy w połowie dochodzenia do skrajnej taniości amerykańskich obligacji i osiągnięcie wieloletniego dołka może zająć nawet kolejne 3-4 lata.

Podsumowując - wielkie drukowanie w USA to według mnie trochę mit, bo okazuje się że cała ta gigantyczna z pozoru kwota 4 bln $ stanowi "zaledwie" 15% całej kapitalizacji tamtejszej giełdy akcji i wystarczylaby na zapewnienie obrotu na "zaledwie" 3 miesiące na samej NYSE. Pomimo tego, jest to bezsprzecznie paliwo na conajmniej kilka dodatkowych lat hossy w USA a krachu można wypatrywać tam gdzieś w okolicach 2019 roku. Kolejną falę wzrostów wywoła tzw. "wielka rotacja" czyli przepływ wielkiego kapitału z obligacji na akcje.

Z inwestorskim pozdrowieniem,

Albert "Longterm" Rokicki

Email: kontakt@longterm.pl

Kanał Youtube: www.youtube.com/user/alrokas

Fanpage na Facebooku: www.facebook.com/longtermblog

Twitter: https://twitter.com/Longterm44

Treści przedstawione w powyższej publikacji są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje podjęte na podstawie niniejszych treści, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszych treści. Inwestowanie na giełdzie przy braku odpowiedniej wiedzy i doświadczenia wiąże się z ryzykiem utraty nawet całego kapitału!