Jak zarobić na giełdzie w 2014?

Do tego mniej więcej sprowadza się filozofia długoterminowego inwestowania w akcje. Na wyborze kilkunastu spółek do dalszej obserwacji, spośród których wybiera się dla siebie żonę lub kilka żon :-) OK, załóżmy na potrzeby tego artykułu, że w Polsce dozwolona jest poligamia. Albo jeszcze inaczej - szukamy tej jednej jedynej, z którą nie rozstaniemy się przez całe życie ale inwestujemy też w inne, które mogą nam przynieść korzyści w międzyczasie (krótszym lub dłuższym). Szukamy "złotego graala" na giełdzie ale żeby go znaleźć, trzeba się naprawdę solidnie namęczyć, przeżyć wiele prób i błędów oraz co by nie mówić - rozczarowań. Taką giełdową żoną dla Warrena Buffetta - najsłynniejszego i najbogatszego inwestora w historii, była i wciąż jest Coca Cola. Zaczynał kupować jej akcje w 1988 roku i trzyma do dziś czyli już ponad 25 lat. Choć w przeszłości zasłynął z trafnych decyzji inwestycyjnych, to dopiero Coca Cola wzniosła go na wyżyny i to ona okazała się tą żoną, z jaką nie chciał się rozstawać do końca swoich dni. To właśnie z czarnym, gazowanym napojem kojarzy się wielkiego inwestora zwanego "Wyrocznią z Omaha", pomimo tego że ma również kilka "kurtyzan", takich jak Procter&Gamble (producent między innymi Gillette, Colgate czy Vizir), Wells Fargo (bank), IBM (komputery), American Express (karty kredytowe) czy Walmart (supermarket). Jego ostatnim nabytkiem jest paliwowy i wydobywczy gigant Exxon Mobile - zakupił jego akcje za ponad 3,4 mld $. Oprócz tych 7 najdroższych jego sercu (i portfelowi) "dam" jego życia, posiada w tej chwili akcje aż 37 innych spółek! Takiemu to dobrze co? :-) Ma jedną żonę, sześć kurtyzan i dodatkowo 37 innych kobiet z jakimi się raz na jakiś czas spotyka :-) Prawdziwy "samiec Alfa" razy 100 :-)

Ile spółek do obserwacji i ile spółek w portfelu? Liczba 43 spółek w portfelu może nieco szokować drobnego inwestora ale należy pamiętać, że w USA jest notowanych ponad 2800 spółek na samej giełdzie NYSE (bez technologicznego Nasdaq na którym Buffett nie inwestuje). Buffett zatem pokrywa zaledwie 1,5% wszystkich samic z Wall Street. Ja mam z pozoru mniejsze potrzeby, bo w moich kolejnych raportach znajduje się cyklicznie "zaledwie" 18 najlepszych według mnie spółek ale procentowo jest to aż 4% wszystkich notowanych na GPW! Innymi słowy - Buffett nie zainwestowałby nad Wisłą więcej niż w 2 spółki, może pokusiłby się jeszcze o jakiś mniejszy pakiet trzeciej ale nie więcej! Okazuje się, że porównując z wielkim mistrzem zza Oceanu, jestem dość chciwy i być może zbyt mocno angażuje się w analizy aż tak dużej ilości spółek. Wychodzę jednak z założenia, że nasza giełda jest wciąż bardzo młoda (23 lata wobec 212 lat w USA) i będzie się w najbliższych latach bardzo dynamicznie rozwijać, zatem mój udział procentowy znacząco spadnie. Oczywiście samo wytypowanie 18 spółek z całej GPW po kolejnych wynikach kwartalnych, jakiego dokonuje, nie oznacza, że automatycznie kupuje akcje tych spółek. W moim portfelu nigdy nie było więcej niż 10 spółek, mało tego - staram się aby takiej sytuacji nie było, a jeśli już, to tylko przejściowo - podczas bardzo dużego wyprzedania rynku i silnego trendu wzrostowego. Optymalną liczbą akcji w portfelu jest według mnie 5 a komfortowym poziomem gotówki ok. 50%, tak aby "spać spokojnie", mieć tzw. "bufor bezpieczeństwa" oraz przede wszystkim - posiadać środki na ewentualne okazje inwestycyjne, jakie się zawsze prędzej czy później pojawiają na rynku.

Wracając do selekcji - jak wybrać te najlepsze? Stojąc pod swoim ekskluzywnym klubem dla VIP-ów, przyglądasz się kolejce ponad 450-u wystrojonych, odstawionych "na bóstwo" lasek. Technik patrzy na ich wygląd, może sprawdzić też jak się zachowywały w przeszłości (ilu miały partnerów i ile na nich zarobiły kasy). Czasem pojawiają się debiutantki (te są szczególnie pożądane przez inwestorów, gdyż jak wiadomo najbardziej cenione jest dziewictwo :-) ) - wtedy technicy są bezbronni. Ale czy sam wykres powie nam czy dana dziewczyna to dobry materiał na żonę, kurtyzanę czy nawet tylko przejściową znajomą? Oczywiście jeśli ktoś szuka zabawy na jedną noc, to praktycznie nie potrzebuje żadnej analizy ale nie o to przecież chodzi w inwestowaniu na giełdzie! Ja nigdy nie gram na Day Tradingu, bo uważam że giełda to nie kasyno, w którym można coś uzyskać w jeden dzień. Selekcjonuje zatem moje wybranki stosując dogłębną analizę fundamentalną - dowiaduje się jakie ma wykształcenie, wiek, czy to jej autentyczny wygląd czy poddawała się operacjom plastycznym, czy nie jest kurwą, czy nie lubi "dać sobie w kanał" lub co gorsza wciągnąć ścieżki koksu przed imprą. Czy w tej chwili kogoś ma i jeśli ma, to kim jest ten ktoś, czy nie jest zadłużona, czy nie choruje na jakieś choroby ze szczególnym uwzględnieniem wenerycznych i HIV, czy nie obciągała laski połowie swojego liceum itd. itd. :-) Jak widać po raz kolejny sprawdza się zasada mówiąca że "wygląd to nie wszystko!" :-)

OK, w końcu mam te 18 najlepszych dziewczyn, które wpuszczam do mojego klubu. Ale to jeszcze nie koniec całego procesu. Jak szybko dokonuje decyzji o zakupie? Po wpuszczeniu ich do elitarnego klubu, nie ogłaszam moich zamiarów oficjalnie ale pozwalam im zachowywać się naturalnie wśród innych kobiet i mężczyzn, obecnych w klubie. Patrzę jak tańczą (czy w ogóle to robią), czy piją nadmiernie alkohol, czy dają się podrywać facetom i jeśli tak to na ile im pozwalają (jeśli jakaś po jednym drinku pójdzie z kimś do kibla, to jest oczywiście skreślona "na wejściu"). Po kilkunastu, góra kilkudziesięciu minutach decyduje się zaprosić kilka z nich na osobiste interview do mojej prywatnej loży, znajdującej się na pierwszym piętrze klubu, oddzielonej lustrem weneckim. Rozmawiam, zadaje pytania, nieraz podchwytliwe, po czym w końcu decyduje się na podjęcie akcji. Uprawiam seks z jedną po drugiej (oczywiście w zabezpieczeniu), sprawdzam czy są dobre w łóżku, w końcu decyduje się, że poświęcę uwagę jednej, może dwóm z nich i umawiam się na kolejne spotkania. To właśnie oznacza moment kupna. Oczywiście pierwsze randki mogą być różne - być może początkowo nie będzie chemii, być może nawet zdarzy się coś co znacząco zachwieje moje postrzeganie danej kobiety ale generalnie daje im dłuższą szansę. Przecież po takiej szczegółowej i starannej analizie jestem ich w miarę pewny i drobne fochy czy humory traktuje jako przejściowe zaburzenia od normy. Nie oznacza to jednak tego, że nie biorę pod uwagi wielkiego zawodu miłosnego, dlatego wzorem Buffetta nie ograniczam się tylko do jednej spółki ale wciąż obserwuje aż 18, a w portfelu mam zawsze kilka - nieraz nawet 10 :-) Giełda to bowiem miejsce, które pozwala mężczyźnie na poligamię :-) Chcesz mieć jedną i ryzykować swoje życie tylko z jedną, to miej - chcesz mieć 5 to masz 5 :-) chcesz mieć 10 to możesz mieć 10 :-) a jak chcesz mieć 43 jak Warren Buffett to droga wolna - możesz mieć je wszystkie :-) Co potem? Co jeśli spółka zaczyna nas rozczarowywać? Jednak mając wyselekcjonowane 18 najlepszych spółek z całej giełdy, możemy czuć się w miarę bezpiecznie. Jeśli dokonamy naprawdę rzetelnej analizy każdej spółki, to możemy spać spokojnie i mieć bardzo dużą szansę, graniczącą z pewnością, że nie spotka nas jakieś nagłe, nieoczekiwane rozczarowanie - przynajmniej nie z dnia na dzień. Jeśli przecież obserwujemy te najlepsze z najlepszych na bieżąco, to jakieś symptomy nadchodzących problemów będą widoczne. Moja praca polega głównie na tym, aby je w porę wychwycić i ewakuować się zanim nastąpi załamanie cen akcji. Najwięcej informacji mogę oczywiście uzyskać z raportów finansowych po kolejnych kwartałach ale oczywiście śledzę też komunikaty bieżące (ESPI - PAP), wypowiedzi prezesów, analityków a nawet fora internetowe. Jeśli coś bardzo niepokojącego zaczyna się dziać w danej spółce, to pokazuje jej zazwyczaj żółtą kartkę. Czekam najczęściej do kolejnego raportu finansowego i jeśli moje obawy się potwierdzają, to bez skrupułów eliminuje daną spółkę z rankingu. Jeśli mam ją w portfelu, to bez zawahania się jej pozbywam, praktycznie po każdej cenie (nigdy się nie łudzę i nie czekam na lepszą cenę). Czy to jest system, który uchroni przed stratami? Z pewnością nie jest to system doskonały, gdyż zarówno kobiet doskonałych, jak i spółek doskonałych nie ma...nie ma zatem "złotego graala", bo rynek nie jest złoty a spółki nie są ze złota...Natomiast ewentualne straty, o ile się pojawią, będą z pewnością o wiele mniej dotkliwe, niż jeśliby się kierować tylko i wyłącznie instynktem czy wyglądem technicznym, dokonując decyzji na tzw. "czuja". Przejściowe straty mogą się pojawić ale jeśli dokonuje się konsekwentnie takiej rzetelnej analizy jaką ja stosuje, to prędzej czy później znajdzie się swoją Coca Colę czyli spółkę-żonę na całe życie, która nie tylko pokryje nam wszystkie przeszłe i przyszłe straty ale i przyniesie krociowe zyski. Z moimi wyselekcjonowanymi 18 najlepszymi spółkami  z całej GPW można się zapoznać przyłączając się do grona abonentów (wejściówka do ekskluzywnego klubu dla VIP-ów :-) ).Następnie przez okres roku można obserwować moje poczynania z wybranymi spółkami. Więcej szczegółów można znaleźć tutaj i od razu zakupić tę usługę on line, kartą kredytową lub elektronicznym przelewem (kliknij link poniżej):

shop/Abonament-Na-Codzienne-Komentarze-Gieldowe.html

WIĘCEJ O MNIE, MOIM BLOGU I MOJEJ STRATEGII INWESTOWANIA NA GIEŁDZIE W ZAKŁADCE "FAQ" (Najczęściej zadawane pytania):

http://stary.longterm.pl//faq/