Kim był Filip Fisher - nauczyciel Warrena Buffetta? cz. I

Warren Buffett : “Zawsze z zainteresowaniem czytam książki Phila i gorąco zachęcam wszystkich do lektury jego dzieł”  “Naprawdę duże pieniądze zarabiają Ci, którzy podejmują słuszne decyzje pod względem jakościowym.”  “Jestem w 85 procentach Grahamem i w 15 procentach Fisherem”.

Praktyka działania Buffetta, a zwłaszcza jego wspólnika Charliego Mungera    wskazuje, że  udział propagującego  metody jakościowe Philipha Fishera  został przez Warrena mocno niedoszacowany. Inwestor z Omaha, zaczynał swoją przygodę z giełdą  od kupowania tanich  akcji średniej jakości spółek znacznie poniżej wartości księgowej. Nazywał je niedopałkami cygar, z których da się jeszcze wykrzesać coś wartościowego.  Od lat 30-tych do 50-tych XX wieku, spółek tego rodzaju było w USA mnóstwo. Jednakże z czasem  metoda ta przestała być satysfakcjonująca. Zbyt wielu inwestorów przyswoiło sobie filozofię Benjamina Grahama  a rynkowe wyceny giełdowe poszły w górę. Poczynając od połowy lat 60-tych XX wieku i zakupu akcji American Express, Warren Buffett w coraz większym stopniu  był gotów płacić za przyszłe zyski i strumień gotówki generowany przez firmę, a nie jej aktualną wartość księgową. Jest to sposób myślenia Philipa Fishera, który pokazuje jak wybiec 10 lat do przodu i próbować przewidzieć, które firmy mogą odnieść długofalowy sukces.

Filip Fisher - źródło: Stockopedia

Zwykło się mawiać, że jeżeli uczeń przerósł swojego mistrza to jest to dowód wielkości mistrza. Warren Buffett osiągnął znacznie większy sukces finansowy niż jego nauczyciele : Benjamin Graham, Philip Fisher i Charlie Munger. Nie umniejsza to jednak ich znaczenia. W tym materiale zajmiemy się jednym z nich. W Twoje ręce  przekazujemy uporządkowany zbiór ponadczasowych zasad inwestycyjnych Philipa Artura Fishera. Większość punktów prezentujących zasady oceny firm została opatrzona praktycznymi przykładami odnoszącymi się do działalności Warrena Buffetta oraz firm, które znasz z życia codziennego.  Techniki inwestycyjne, które z powodzeniem stosował Philip Fisher wiele lat temu,  nadal są aktualne. Można je z powodzeniem stosować w XXI wieku i dzięki nim dokonywać bardziej świadomych zakupów akcji na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie i rynkach zagranicznych. Co więcej, będąc w stanie lepiej oceniać perspektywy rozwoju otaczających nas firm jest się też bardziej świadomym pracobiorcą. Warto się zastanowić gdzie szanse na awans i podwyżkę są większe. Czy w firmie prowadzonej przez kompetentnych, uczciwych ludzi,  której sprzedaż rośnie w tempie 15% rocznie, czy takiej, która nie posiada opisanych atutów ? Każdy z nas, nawet nie dysponując  kapitałem do inwestowania powinien dla własnego dobra poznać mechanizmy rządzące gospodarką i umieć odróżniać firmy zwycięskie od potencjalnych przegranych.

Wiedza tutaj zebrana, oparta jest na filozofii  Philipa Fishera, autora dzieł  “Zwykłe akcje niezwykłe zyski” i “Konserwatywni inwestorzy śpią spokojnie”  oraz Warrena Buffetta, który swoimi przemyśleniami dzieli się  m.in w  listach do akcjonariuszy i podczas  podczas walnych zgromadzeń akcjonariuszy Berkshire Hathaway. Wiedza obu mistrzów wsparta została naszymi własnymi,  praktycznymi doświadczeniami  z inwestowania na rynku kapitałowym i życia zawodowego.

Poczta pantoflowa jako źródło informacji

Większość klasycznych książek traktujących o inwestycjach giełdowych odnosi się zazwyczaj do analizy raportów i wskaźników finansowych oraz danych makroekonomicznych. Publikacje te znacznie odbiegają od przemyśleń Philipa Fishera, które w zdecydowanej większości opierają się na czynnikach jakościowych, czyli takich które nie łatwo jest pozyskać a jeszcze trudniej zinterpretować. Autor  niemal w każdym kryterium analitycznym powołuje się na “informację z niestandardowych źródeł”, czyli takich które nie są powszechnie znane.  Narzędzie służące do pozyskiwania tych niezwykłych informacji nazywane jest biznesową pocztą pantoflową.

W przedmowie do książki “Zwykłe akcje niezwykłe zyski” syn Philipa Fishera Kenneth, tłumaczy świetnie czym jest taki sposób pozyskiwania informacji. Twierdzi on, że, bardzo dokładny obraz silnych i słabych stron poszczególnych spółek w branży można uzyskać dzięki zapoznaniu się z opiniami reprezentatywnego przekroju osób w jakiś sposób związanych z danym przedsiębiorstwem. Większość ludzi nie będzie miała oporów aby podzielić się spostrzeżeniami odnośnie swojej pracy i bezpośredniej konkurencji ich firmy. Aby tak  stało muszą mieć oni   pewność, że nikt nie powoła się na nich jako swoje źródło informacji.

Na początku takiej analizy warto spróbować skontaktować się z przedstawicielami pięciu konkurencyjnych firm i zadać każdemu pytania dotyczące pozostałych czterech. Bardzo często będą oni potrafili wskazać mocne i słabe strony interesujących inwestora przedsiębiorstw. Zawsze należy podchodzić do takich wiadomości z pewnym dystansem. Wynika to z faktu, że niektóre firmy stosują praktyki polegające na przekazywaniu swoim pracownikom niekoniecznie prawdziwych informacji na temat konkurencji. Celem takiego działania jest wyposażenie pracowników działów, które odpowiadają za obsługę klienta w wiedzę, która pozwalałaby zdyskredytować konkurencyjne firmy w oczach konsumentów. Inną grupą ludzi, którzy mogą stanowić cenne źródło informacji są byli pracownicy. Ich osąd może być wypaczony, ponieważ odejście z firmy mogło przebiegać w burzliwych  okolicznościach.  W kontaktach z byłymi pracownikami inwestor musi weryfikować uzyskane informacje z już posiadanymi oraz posiadać umiejętność formułowania własnych osądów. Trzeba poznań powody odejścia danego człowieka z firmy. Osoba, która ma poczucie, że została niesłusznie zwolniona może być bardzo stronnicza i wyrażać pozbawione podstaw negatywne poglądy na temat byłego pracodawcy. Warto jednak pokusić się o pozyskanie informacji z tego źródła, ponieważ byli pracownicy mogą dysponować sporą wiedzą na temat sytuacji w danym przedsiębiorstwie. Dodatkową zaletą kontaktu z nimi jest fakt, że raczej bez oporów będą mówili o większości spraw swojej byłej organizacji. Obecnie, dzięki internetowi   dostęp do opinii byłych pracowników jest znacznie łatwiejszy niż za czasów Philipa Fishera, a mimo to większość inwestorów nie korzysta z tego dobrodziejstwa.

Niestety nawet dzisiaj pozyskiwanie “informacji z niestandardowych źródeł” nie jest prostym zadaniem. Dodatkową trudność stanowi fakt, że informacje te w wielu przypadkach mogą być ze sobą sprzeczne. Ta niedogodność nie powinna zrażać inwestora dokonującego analizy. W przypadku naprawdę atrakcyjnych firm przekaz powinien być dość wyraźny i jednoznaczny oraz prowadzić do wyciągnięcia pewnych wniosków. Sięgnięcie do tego typu informacji wymaga ze strony inwestora sporego zaangażowania oraz czasu. W inwestowaniu, tak jak w przypadku innych przedsięwzięć nie ma dróg na skróty. Aby osiągnąć ponadprzeciętne rezultaty konieczne jest aby podejmować nieszablonowe działania, dające przewagę nad innymi uczestnikami rynku. Szczegółowe instrukcje dotyczące metod pozwalających na zdobycie “informacji z niestandardowych źródeł” zostały przedstawione w dalszych częściach opracowania oraz opatrzone odpowiednim przykładem, który pozwoli lepiej zrozumieć ich istotę.

Autorzy:

Łukasz Tomys i Mateusz Sawicki, twórcy serwisu twojadrugapensja.pl

Na kolejną część naszego serialu o Filipie Fisherze zapraszamy już za tydzień!

Upewnij się, że zapisałeś się na darmowy newsletter bloga (formularz w prawym górnym rogu głównej strony) i polunbiłeś nas na Facebooku abyś otrzymał powiadomienia

FB: https://business.facebook.com/longtermblog