Lewandowski gastarbeiter

W zeszłym tygodniu dowiedzieliśmy się z ust trenera Borussii że Robert zostaje w Dortmundzie na kolejny sezon a potem przechodzi do Bayernu Monachium. Po pierwsze sposób w jaki postąpili z naszym czołowym napastnikiem włodarze klubu był pokazem wyższości właściciela nad niewolnikiem. Okazuje się że płacąc komuś mega kasę, choćby ten ktoś był noszony przez kibiców na rękach i został wybrany przez nich najlepszym piłkarzem Bundesligi i był pierwszym piłkarzem, który wbił Realowi Madryd 4 bramy, można dyktować mu swoje warunki i niemalże sterować jego życiem jak szmacianą marionetką. Prezes klubu z Dortmundu pokazał kto tu rządzi i ustawił naszego Roberta w szeregu. W jeden dzień prysły marzenia o Manchesterze United, Realu Madryt czy szybszym przejściu do odwiecznego wroga - Bayernu Monachium - Polak musi jeszcze przez rok odpracować swoją orkę w Dortmundzie. W tym wszystkim co się dzieje ostatnio wokół naszego słynnego piłkarza, zaczął on mi przypominać bardzo Dariusza Michalczewskiego. Dlaczego Robert nie miałby zmienić obywatelstwa?

Powyżej autentyczne zdjęcie Roberta Lewandowskiego sprzed kilkunastu lat - już wtedy chodziło mu to chyba po głowie :-) Wtedy może łatwiej byłoby mu negocjować z własnymi szefami a założę się że w reprezentacji Reichu strzelałby więcej goli niż dla nas - bo u nas praktycznie w ogóle nie strzela nic w barwach narodowych. Ktoś powie że piszę hejta wobec Roberta - tak i nie kryje tego zupełnie - ktoś kto wbija Realowi 4 bramki a u nas non stop zawodzi nie zasługuje w moich oczach na szacunek. Porównania z Małyszem, Nastulą, Wrońskim nie mają w ogóle sensu - żaden z tych wielkich mistrzów nie dałby sobą tak pomiatać przez Helmutów - po prostu psychika prawdziwego mistrza na coś takiego nie pozwala...