Na spadkach też można zarabiać!
Jeden z moich stałych subskrybentów - Jacek, który niedawno przedłużył abonament na kolejny rok, jest graczem kontraktowym. Z tego powodu iż grał on głównie na day tradingu, czyli otwierał i zamykał pozycję tego samego dnia, rzadko zostawiając je na noc, początkowo zupełnie się ze mną nie rozumiał. Często sprzeczaliśmy się odnośnie kierunku w jakim miał podążyć rynek, ale wynikało to z nieświadomości tego na czym tak naprawdę polega moja filozofia inwestowania. Klika razy było ostro, można powiedzieć że po męsku - mocna wymiana argumentów ale robiłem to tylko dla dobra Jacka, gdyż szanuje każdego mojego subskrybenta i bardzo osobiście podchodzę do ich wyników inwestycyjnych. Mam świadomość tego, że nawet pomimo tego że za każdym razem, w każdym materiale powtarzam do znudzenia że nie należy się ślepo sugerować tym co piszę i tym co prezentuje w postaci moich analiz, to jednak czytelnicy podświadomie się tym mogą sugerować. Wiecie co w końcu przekonało Jacka do zmiany swojego podejścia i niejako do "nawrócenia" na podejście długoterminowe? Napisałem mu że "dla mnie jedna sesja nic nie znaczy, mało tego - nawet jeden tydzień jest bez większego znaczenia". I wiecie co się stało? Jacek ponoć zapisał sobie tę moją maksymę i powiesił nad biurkiem. A nie ukrywał, że wtedy miał spory problem - tracił sporo kasy na krótkich ruchach na kontraktach i żalił mi się nawet że "oni się chyba na mnie uwzięli - chyba mnie obserwują i jadą dokładnie tam gdzie ustawiłem stopa" - Jacek pozwolił mi udostępnić te jego słowa, gdyż teraz się z nich sam głośno śmieje:-) Od tamtego czasu Jacek przeszedł ogromną ewolucję na drodze niezależnego inwestora - wyjął 300 pkt na rajdzie św. Mikołaja z końca ubiegłego roku, a teraz od stycznia siedział konsekwentnie na kilku kontraktach S (zrolował się w zeszłym tygodniu na serię czerwcową) i wczoraj zrealizował ponad 200 pkt. zysku. Jacek zatem zarobił już na piękne wakacje - i znowu, nie napiszę że dzięki mnie, bo skoro nie biorę odpowiedzialności za straty to i nie mogę czuć się "ojcem" żadnego zwycięstwa, ale Jacek stwierdził inaczej - dobra butelka Whiskey jest w drodze do mnie w ramach podziękowań:-) Jacku jeszcze raz Ci gratuluje - tym razem publicznie i chcę powiedzieć że jestem z Ciebie bardzo dumny! Oczywiście ciężko jeszcze zyski po kilku miesiącach nazwać inwestycjami długoterminowymi, ale w czasach komputerowych systemtów HFT, czas dłuższy niż dzień jest traktowany jako longterm. Generalnie chodzi o to że prawdziwe pieniądze zarabia się na dużych ruchach - krótkoterminowe spekulacje kończą się zazwyczaj jednym: krwią, potem i łzami... Jeśli ktoś podchodzi sceptycznie do tego iż już na początku stycznia przewidywałem ostrą korektę z zejściem WIG20 na 2400 a nawet możliwym tąpnięciem ostatecznym na 2350, to proszę odsłuchać moje materiały video z początku stycznia i kolejny ze strategią na marzec znajdujące się zakładce "MULTIMEDIA" Zrobiłem to głównie po to aby udowodnić większości sceptyków i krytykom, iż wcale nie jestem "permanentnym bykiem" i że w momentach kiedy widzę zagrożenia dla akcji, to o nich piszę, tak jak choćby w przedostatnim numerze Equity Magazine.