Najczęstsze błędy inwestorów i jak się ich wystrzegać?

Jako osoba od ponad 11 lat prowadząca bloga o inwestowaniu, która przebyła tysięce rozmów z inwestorami, na forum, czatach, w formie korespondencji mejlowej oraz oczywiście rozmów osobistych, mogę powiedzieć, że coś wiem o psychice inwestorów.

Przyznam szczerze, że wnioski do których doszedłem przez tę ponad dekadę na rynku akcji, są nawet dla mnie bardzo szokujące i nawet zastanawiałem się poważnie czy o nich pisać publicznie. Otóż uważam, że inwestowanie na giełdzie po prostu kłóci się z naszym, odziedziczonym od przodków DNA. Zbyt dużo strachu było zakorzenionego w historii naszej ewolucji, zbyt wiele wojen i przez to podstawową cechą przetrwania jest umiejętność szybkiej ucieczki. Jeśli zatem czytamy na głównej stronie artykuł o rzekomym, nadchodzącym krachu, to jako inwestorzy, reagujemy dokładnie tak samo jak człowiek pierwotny na widok zbliżającego się drapieżnika. Pierwszą myślą jest ucieczka.

Okazuje się, że w momencie spadków na giełdzie w naszym organizmie wydzielają się te same hormony stresu - kortyzol i adrenalina, co u ludzi pierwotnych w momencie śmiertelnego (powtarzam: śmiertelngo) zagrożnia (!).

Z kolei patrząc w drugą stronę - kiedy wygrywamy, kiedy nasze rachunki inwestycyjne puchną i codziennie przeliczamy sobie rosnącą ( a jakże) ich wartość, to w naszych mózgach pojawiają się takie same substancje jak po zażyciu kokainy - dopamina i endorfiny (popularnie zwane "hormonami szczęścia"). Musimy sobie zatem zdawać sprawę, że po wielkim sukcesie jesteśmy jak narkomani po wciągnięciu kreski koksu... czy trzeba zatem się ustrzegać błędów - zdecydowanie tak.

Warren Buffett zwykł mawiać, że na giełdzie zupełnie nie jest ważny Twój iloroz inteligencji, a jeśli masz go na bardzo wysokim poziomie np. 180, to 60 możesz spokojnie oddać komuś innemu - najważniejsza jest bowiem stabilność emocjonalna.

Inwestycja w akcje Berkshire Hathaway, spółkę kierowaną przez Warrena Buffetta przyniosła przez ostatnie 38 lat blisko 100 000% zysku (słownie: sto tysięcy procent!), co oznacza  pomnożenie zainwestowanego kapitału razy tysiąc. Ktoś kto zainwestował 1000 dolarów w 1980 roku ma teraz okrągły milion dolarów na rachunku.

Poniżej wykres kurs spółki Berkshire Hathaway od 1980 roku (cena wynosiła wtedy poniżej 300 dolarów za akcję - obecnie blisko 300 000 $):

źródło: http://www.macrotrends.net

Poniżej 7 grzechów głównych inwestora i moje rady jak sobie z nimi radzić:

1) Brak jakiegokolwiek planu i strategii inwestycyjnej

Ku mojemu zdziwieniu, zdecydowana większość inwestorów (szczególnie tych początkujących) nie ma żadnego planu inwestycyjnego. Jeśli inwestycja im się uda, to oczywiście nic się nie stanie i kasują zyski ale problem pojawia się w przypadku kiedy sprawy przyjmą niekorzystny obrót. Najczęstrze pytania inwestorów brzmią mniej więcej tak:  "jestem na 20% stracie na spółce X i nie wiem co robić - trzymać czy sprzedać?".

Na tak postawione pytanie zawsze odpowiadam w ten sam sposób - swój plan czyli strategię inwestycyjną należy mieć przed zajęciem pozycji na rynku, nigdy w trakcie inwestycji. Nie kłóci się to z modyfikowaniem swoich założeń ale jakieś te założenia muszą być już na samym początku. Nalaży zatem przed rozpoczęciem inwestycji spisać sobie na kartce papieru prosty plan inwestycyjny, dotyczący każdej spółki czy innego aktywa. Inwestor musi mieć określony procent swojego kapitału, jaki jest skłonny przeznaczyć na daną inwestycję, jej horyzont czasowy oraz poziom wyjścia czyli swoją tolerancję na ewentualną stratę. Jeśli stategia przewiduje inwestowanie przez 30 lat w spółki dywidendowe, to oczywiście cena akcji nas zbytnio nie interesuje i można nawet ją uśredniać, dokonując kolejnych, sukcesywnych zakupów ale to musi być ustalone i napisane na samym początku. Nie można kupić waloru z myślą o krótkoteminowej spekukacji z myślą o zysku 20-30% np. pod lepsze wyniki kwartalne a potem po wejściu pozycji w stratę wmawiać sobie, że teraz będzie to pozycja wybitnie długoterminowa.

2) Brak zasad zarządzania kapitałem

Uważam, że nie tak wcale ważne jest to co kupujemy i po jakiej cenie ale za jaki procent swojego kapitału. Kolejną kwestią jest tolerancja na ryzyko czyli ustalenie maksymalnej, dopuszczalnej straty na pojedynczej transakcji. Pisałem o tym już w punkcie pierwszym ale stop loss - ustawiony automatycznie bądź posiadany mentalnie wpisuje się właśnie w zarządzanie kapitałem.

Co to takiego jest to zarządzanie kapitałem?

Dla dojrzałego inwestora powinien to być jego własny, uszyty na miarę system inwestycyjny w którym powinien on określić za jaki maksymalny udział swojego kapitału jest w stanie wejść w dane aktywo, na jaki zysk liczy i jaką maksymalną stratę na tej pojedynczej pozycji dopuszcza.

Ja przykładowo skonstruowałem w portfelu długoterminowym - wzrostowym, dostępnym dla moich Subskrybentów, bardzo prosty system zarządzania kapitałem, który opiera się na twardych zasadach:

- 10% kapitału na pojedynczą pozycję (spółkę)

- w przypadku, kiedy dana spółka jest wyjątkowo atrakcyjna dopuszczam dwie pozycje po 10% kapitału każda w jednej spółce ale łącznie maksymalne zaangażowanie w jeden papier nie może przekroczyć 20% kapitału.

- mam mentalnie ustawiony stop loss na poziomie 12% poniżej ceny zakupu - wtedy spółka trafia na czarną listę i bacznie się jej przyglądam. Jeśli stwierdzę, że sytuacja fundamentalna się pogarsza lub istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że ulegnie pogorszeniu, to redukuję pozycję lub pozbywam się wszystkich akcji.

Posiadanie zaledwie 10% kapitału w jednej spółce powoduje, że nawet bez jakiegokolwiek stop lossa zbyt wiele nie ryzykujemy. Nawet jeśli nie daj Boże kurs tąpnie o 50% to tracimy tylko 5% całego kapitału.

3) Zbytnia pewność siebie i przecenianie swoich możliwości

Warren Buffett twierdzi, że jeśli wysoki poziom inteligencji nie idzie w parze ze stabilnością emocjonalną i etyką, to może nawet Cię zabić. Niestety zdecydowana większość ludzi zdecydowanie przecenia swoje umiejętności oraz poziom własnej kompetencji. Zatrważające są statystyki z których wynika, że zaledwie niewielki ułamek mężczyzn jest skłonny przyznać się, że jest kiepskimi kierowcami i kochankami 😀

Zawyżanie swoich umiejętności, bazujące na ultra wysokiej inteligencji doprowadziło do tragedii wielu ludzi i inwestorów na czele ze słynnym, upadłym pod koniec lat 90-tych. funduszem LTCM, kierowanym przez genialnych matematyków, którzy otrzymali nawet za swoje osiągnięcia nagrodę Nobla z ekonomii (!).

Z moich obserwacji wynika, że zdecydowana większość ludzi już po miesiącu czy dwóch samodzielnego inwestowania, o ile ich inwestycje są na plusach, uważa się za niezłych inwestorów. Wynika to również z wad ludzkiego umysłu, który przypisuje sobie wszelkie zasługi, natomiast swoimi błędami obwinia wszystkich wokoło opróćz samych siebie. Jest to postępowanie karygodone za które, gwarantuję Ci, że zapłacisz na rynku wysoką cenę.

4) Nieumiejętność przyznania się do błędu

Ten punkt jest niejako pochodną poprzedniego ale tak ważny, że trzeba to piętnować. Podobno najlepszymi klientami biur maklerskich i brokerów są biznesmeni sukcesu, którzy są przekonani o swojej wielkości. Wychodzą oni bowiem z błędnego przekonania, że skoro udało im się zbudować dobrze zarabiającą firmę, to na giełdzie też im się uda. Nic bardziej mylnego a rzeczywistość okazuje się brutalna dla takich samców Alfa, ociekających testosteronem a rynek jedzie po nich jak po łysych kobyłach 😀 Bardzo często tacy "inwestorzy" przynoszą w zębach kolejne torby z pieniędzmi zasilając konta brokerów i biur maklerskich ku uciesze tych instytucji.

Typowy, początkujący inwestor ma jedną zasadniczą wadę - nie umie szybko ciąć strat. O ile w strategii długoterminowej, o ile takową przyjmie, przejściowe obsunięcia kapitału nie są czymś niezwykłym, o tyle krótkoterminowy spekulant musi bezwzględnie stosować żelazną zasadę szybkiego cięcia niewielkich strat!

5) Próby przewidywania przyszłości

Ku mojemu zdziweniu, bardzo wielu ludzi sprawia wrażenie, jakoby znała przyszłość. Często słyszy się bądź widzi wpisy na forach - "brać akcje spółki X bo taniej nie będzie" 🙂 a w prywatnych rozmowach z inwestorami  często spotykam się z podejściem życzeniowym - ludzie chcą się łudzić, że dane akcje będą dalej rosnąć a takie zaklinanie rzeczywistości było ostatnimi czasy najlepiej widoczne na bitcoinie. Pod koniec ubiegłego roku nie mogłem wręcz uwierzyć jakie samozadowolenie zapanowało wśród fanów krypto. Nie dopuszczali wręcz żadnych argumentów merotyrycznych a każdą moją krytykę odbierali jak przejaw mojej ignorancji w temacie kryptowalut. Ja nie muszę się znać na technikaliach samego aktywa aby poznać bańkę zanim ona pęknie - to właśnie zbytni entuzjazm a wręcz euforia i wyszydzanie adwerarzy są idealnymi oznakami przegrzania na giełdzie.

Podobnie pękały bańki na rynku nieruchomości w USA w 2007 roku a wcześniej na tzw. dot.comach notowanych na giłełdzie Nasdaq. Taka jest po prostu natura ludzka, że jeśli uwierzą w jakąś ideologię - "rewolucyjna rola internetu", "ceny domów nigdy nie spadną" czy też "bitcoin po 100 tys. dolarów" to nic ich nie powstrzyma przed lokowaniem coraz większych sum w coraz bardziej ryzykowne aktywa. Co ciekawe, największe bańki spekulacyjne w historii ludzkości powstawały na podstawie calkiem racjonalnych przekonań i tez. Przecież odnośnie roli internetu to pełna zgoda - zrewolucjonizował on nasze życie i setki tysięcy przedsiębiorstw biznesowych, ale nie zmienia to faktu, że w 2000 roku ludzie przesadzili z wycenami spółek technologicznych.

John Maynard Keynes - słynny ekonomista amerykański, który był również skutecznym inwestorem, zaczął osiągać doskonałe wyniki, kiedy pogodził się z niemożliwością przewidywania przyszłej koniunktury gospodarczej. Porzucił analizowanie wszelkiego rodzaju cykli gospodarczych oraz stosowania autorskich modeli i skupił się na inwstowaniu w konkretne spółki. Był jednym z prekursorów, obok słynnego Bena Grahama, inwestowania skoncentrowanego, polegającago na skrupulatnej analizie fundamentalnej przedsiębiorstw.

6) Skakanie z kwiatka na kwiatek

Ponownie powołam się na słowa słynnego Warrena Buffetta "Na giełdzie kapitał płynie od aktywnyh do cierpliwych" i ciężko się z tym twierdzeniem nie zgodzić. Często słyszę jak jednego dnia "inwestor" mówi, że chce zwiększyć zaangażowanie w akcje danej spółki, a już następnego dnia odwołuje to i ogłasza, że sprzedaje całość posiadanych udziałów. Mało tego - są osoby, które traktują giełdę akcji jako rozrywkę - substytut jakiejś gry komputerowej czy hazardu. Jeśli tak traktujesz inwestowanie, to daruj sobie już na samym początku, bo polegniesz z kretesem nim zrozumiesz swój błąd.

Aktywni inwestorzy są na rękę tylko biurom maklerskim, gdyż generują duży obrót. Dla inwestora ciągłe sprzedawania i kupowanie akcji, to przecież spore koszty prowizji transakcyjnych a należy również pamiętać o podatku, który musimy płacić od zysków, co zmniejsza nam kapitał.

7) Łapanie spadającego noża

Niestety wielu domorosłych inwestorów zaczyna od łapania tzw. "spadających noży"  czyli kupują spółki po bardzo mocnych, panicznych wręcz spadkach licząc, że się choć trochę odbije. To droga donikąd, gdyż statystyka nie jest po naszej stronie. Na 10 takich prób może 3 okażą się sukcesem, gdyż takie krachy nie biorą się przecież z niczego i zawsze za panicznymi spadkami stoi jakiś powód fundamentalny, który będzie później jeszcze długo ciążył kursowi a być może doprowadzi do jej bankructwa.

Ja taki kazus przerabiałem kiedyś na akcjach Elektrimu, który stracił 97% swojej wartości po czym faktycznie sporo odbił ale ostatecznie zbankrutował i  został wycofany z giełdy.

Każdemu łapaczowi noży dedykuję poniższy wykres - cena akcji Elektrimu spadła z ponad 60 zł na prawie symboliczną złotówkę w zaledwie 3 lata.

Zapamiętaj zatem początkujący inwestorze - nie łapie się spadających noży!

Podsumowanie

Giełda akcji jest środowiskiem bezwzględnym dla osób bez odpowiedniego przygotowania i nie posiadających własnej strategii. Jeśli uważasz, że potrafisz nad sobą panować, to przetestuj to najlepiej inwestując duże pieniądze - według mnie to najlepszy stress test Twojej psychiki. Giełda akcji porusza się bowiem pomiędzy dwoma skrajnymi uczuciami - chciwością i strachem. Jeśli faktycznie poskromisz te dwa ekstrema Twojego umysłu, to szybko staniesz się człowiekiem potężnym, mającym w rękach, a właściwie w swojej głowie, przepotężną broń. Warren Buffett, jeden z najbogatszych ludzi w historii zbił swoją fortunę właśnie dzięki tej niezwykle rzadkiej umiejętności. Potrafił wielokrotnie ryzykować, kiedy inni się bardzo bali a z kolei realizował zyski i wstrzymywał się z kolejnymi zakupami w okolicach szczytów manii spekulacyjnych.

Jeśli nie będziesz popełniał tych 7 głównych błedów, to może tym Warrenem Buffettem od razu nie zostaniesz, ale jedno Ci gwarantuję - osiągnięsz sukces na giełdzie.

To jest artykuł w ramach akcji edukacyjnej: "Poradnik początkującego inwestora"

Akcję organizujemy wraz z Maćkiem Samcikiem, autorem najpopularniejszego bloga ekonomicznego w Polsce - "Subiektywnie o finansach"

Maciej Samcik – Dziennikarz ekonomiczny i bloger, od 1997 r. w dziale ekonomicznym „Gazety Wyborczej”. Pisze o giełdzie, ubezpieczeniach, funduszach emerytalnych i inwestycyjnych, bankach i finansach osobistych. Redaguje autorskie strony konsumenckie "Pieniądze Ekstra". Od 2009 r. prowadzi popularny blog interwencyjny "Subiektywnie o finansach" (ponad 200 tys. użytkowników miesięcznie oraz 31 tys. fanów na Facebooku). Autor pięciu książek o finansach osobistych (ostatnia: "Moje pierwsze kieszonkowe").
Laureat prestiżowych nagród dziennikarskich, w tym dwukrotnie Grand Press (za cykl tekstów poświęconych nieprawidłowościom w Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych oraz dla najlepszego dziennikarza ekonomicznego), nagrody im. Władysława Grabskiego przyznawaną pod auspicjami Narodowego Banku Polskiego i nagrody im. Eugeniusza Kwiatkowskiego. Z wykształcenia ekonomista, absolwent Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Poza finansami interesuje się fotografią, historią najnowszą Polski, gra w tenisa.

Partnerem akcji jest Getback S.A.

W ramach akcji ukaże się 16 artykułów: 8 na moim blogu i 8 na blogu "Subiektywnie o finansach", prowadzonego przez najlepszego blogera ekonomicznego w Polsce - Maćka Samcika.

Chcemy Was przyjaźnie edukować i przybliżać Wam tylko z pozoru skomplikowane meandy świata inwestycji. Każdy może zacząć swoją własną drogę do zysków, która z czasem może przerodzić się w prawdziwą autostradę 😀

Już ukazały się pierwsze artykuły - poniżej linki:

Cztery myśli początkującego inwestora. Jak się z nimi zmierzyć? Oswajamy inwestowanie! Maciek Samcik (Subiektywnie o finansach)

10 lektur obowiązkowych początkującego inwestora  Albert Rokicki (Longterm)

Cztery kroki, które musić zrobić aby zacząć inwestowanie. Jak znaleźć się na tej autostradzie? Maciek Samcik (Subiektywnie o finansach)

Co zrobić, żeby inwestowanie oszczędności nie stało się nudne i bezpłciowe? Tylko jeden sposób  Maciek Samcik (Subiektywnie o finansach)

Jak analizować sprawozdanie finansowe spółki giełdowej? Albert Rokicki (Longterm.pl)

Jak wyciskać z oszczędności 5-6% rocznie i spać spokojnie? Obligacje dla początkujących. Maciej Samcik (Subiektywnie o finansach)

Obgilacje postrzegane są jako tzw. "bezpieczna przystań"? Prześwitlamy! Albert Rokicki (Longterm.pl)

Kupujesz akcje czyli...co? Czym różni się bycie akcjonariuszem od posiadania depozytu w banku? Maciej Samcik (Subiektywnie o finansach)

Jak inwestować na giełdzie z głową? 10 zasad skutecznego inwestowania dla początkujących. Albert Rokicki (Longterm.pl)

Jak sprawić aby Twoja emerytura była wyższa od obecnej pensji? Albert Rokicki (Longterm.pl)

Osiem sposobów na zgromadzenie funduszu spełniania marzeń. Które wybierzesz dla siebie? Maciej Samcik (Subiektywnie o finansach)

Inwestowania samodzielnie czy poprzez fundusze? 5 żelaznych argumentów za...Albert Rokicki (Longterm.pl)

Niapatriotycznie? Część mojego funduszu spełnienia marzeń powstaje za granicą. Mam powody Maciej Samcik (Subiektywnie o finansach)

Poniżej wywiad z prezesem dużej spółki giełdowej Getback - Konradem Kąkolewskim, który poprowadziliśmy wspólnie z Maćkiem (Subiektywnie o finansach). W I części to ja pytam prezesa o jego początki oraz specyfikę prowadzonego przez niego biznesu:

 

W II części to Maciek pyta prezesa o to w jaki sposób prowadzić swój domowy budżet, aby uniknąć długów, a także w co bezpiecznie inwestować swoje oszczędności:

 

Zachęcamy do zapisu na darmowy newsletter naszej akcji na stronie: https://dywidendajakwbanku.pl/zapraszamy

Z inwestorskim pozdrowieniem,

Albert "Longterm" Rokicki

Email: kontakt@longterm.pl

Kanał Youtube: www.youtube.com/user/alrokas

Fanpage na Facebooku: www.facebook.com/longtermblog

Twitter: https://twitter.com/Longterm44