Trzy zagrożenia dla światowej gospodarki
1) ROPA POWYŻEJ 100 USD ZA BARYŁKĘ Tak droga ropa odzwierciedla myślę w dużej części obawy o wybuch wojny z Iranem. W przypadku takiego negatywnego scenariusza cena ropy może wzrosnąć nawet do 200 USD ale tego już światowa gospodarka by z pewnością nie wytrzymała. Perspektywa benzyny po 10 zł zapewne wprowadziłaby nawet dotychczas odporną na kryzys Polskę w recesję. Jak przeciwdziałać? Najprościej by było gdyby Barack Obama zadeklarował że nie zaatakuje Iranu. No tak ale nie może tego zrobić bo naraziłby się historycznemu sojusznikowi Ameryki – Izraelowi oraz bardzo silnemu lobby żydowskiemu. Być może nawet mógłby przegrać przez to paradoksalnie wybory. Z drugiej strony jeśli nie zrobi nic to będzie utrzymywał bardzo drogą cenę ropy naftowej, która wzrosła po nałożeniu embarga na Iran. Najprostszą metodą i najszybszą byłoby nakłonienie Arabii Saudyjskiej – bliskiego sojusznika Ameryki, do zwiększenia wydobycia tak jak udało się to zrobić w 1985 roku za prezydentury Ronalda Reagana. Można by było również uwolnić część strategicznych rezerw do czego podobno nakłania już oficjalnie rząd USA między innymi Wielką Brytanię i Francję. Byłoby to jednak ruchem o tyle ryzykownym że w przypadku porażki nie stanowiłoby skutecznego zabezpieczenia kiedy rzeczywiście cena ropy by poszybowała na jakieś kosmiczne poziomy. Dodatkowo państwa pozbywałyby się rezerw przeznaczonych na "czarną godzinę" a przecież teraz wciąż nie jest aż tak źle. To tak jakby NBP miał teraz interweniować w celu obniżenia kursu Euro - jest wysoko ale nie zagraża jeszcze naszej gospodarce. Kolejną drastyczną metodą jest wywołanie krachu na giełdzie tak aby dolar się umocnił i przez to cena ropy spadła. FED mógłby tego dokonać w jeden dzień zapowiadając że QE3 na pewno nie będzie. Metoda choć nieco drastyczna to w sumie prosta i skuteczna. Myślę że planiści w Waszyngtonie mają ją już w szufladach ale wciąż czekają bo to dopiero ostateczność – liczą że może rynek sam załatwi za nich ten problem i przeceni ropę w naturalny sposób. 2) TWARDE LĄDOWANIE W CHINACH „Kraj Środka” czeka nie tylko zwykłe spowolnienie ale być może nawet pierwsza od niepamiętnych czasów recesja. Na to wskazują dane makro – pękła bańka nieruchomości, przemysł mocno zwolnił, wzrost PKB spowolnił do 7% a z nadwyżki handlowej zrobił się deficyt. Sytuacja ta przypomina bardzo tą z Japonii roku 1990 kiedy to „Kraj kwitnącej wiśni” był kreowany na potęgę mającą rychło wyprzedzić USA. Niestety jak się potem okazało to właśnie pęknięcie gigantycznej bańki na rynku nieruchomości wpędziło Japonię w wieloletni okres stagnacji gospodarczej, trwający tak na dobrą sprawę do dziś. Jak przeciwdziałać? Myślę że władze komunistyczne w Pekinie tak łatwo się nie poddadzą bo wiedzą że spowolnienie, a nie daj Boże recesja spowodowałoby spore niezadowolenie społeczeństwa i możliwie nawet rewolucję. Chiny zatem przyłączą się do tercetu - USA, UE i Japonia i zaczną stymulować gospodarkę na potęgę. W ich przypadku sytuacja jest na tyle dobra że nie muszą drukować pieniędzy zasilając jedynie banki ale mogą bezpośrednio pompować kasę w gospodarkę ze swoich ogromnych rezerw, jakich dorobili się przez lata. Władze w Pekinie powinny również umocnić jeszcze bardziej Juana tak aby spadły ceny surowców, bez których przecież nie mogą się obejść. Czas już aby Chiny polegały bardziej na rynku wewnętrznym i z największego eksportera stały się też największym importerem dóbr i usług z całego świata (będą o tyle tańsze o ile umocni się Juan). 3) KRYZYS W STREFIE EURO MOŻE POWRÓCIĆ To na szczęście tylko przypuszczenie i w odróżnieniu do pierwszych dwóch punktów nie jest to zagrożenie z którym już mamy do czynienia. Faktycznie Portugalia i Hiszpania są wciąż zagrożone wtórnym przerzutem zadłużeniowego raka ale czy kuracja poprzez zaaplikowanie 1 biliona Euro nie wystarczy na zażegnanie czarnego scenariusza? Jak przeciwdziałać? Pieniądze z LTRO 1 i 2 ( 1 bln Euro) powinny wystarczyć ale dobrze by było jakby europejscy politycy dodali również te słynne „fire walls” w postaci dwóch równolegle działających funduszy pomocowych – ESFS i ESM, które łącznie również posiadają amunicję biliona Euro z możliwością zwiększenia środków w razie czego. W tym przypadku zatem jestem spokojny i według mnie można już powoli wyeliminować ten aspekt z gry rynkowej i skupić się na prawdziwych zagrożeniach jakie wymieniłem w punkcie 1 i 2 jakie uważam za najważniejsze.