Grałem w Wojnę Krwi - jaki jest nowy Wiedźmin?

Nigdy nie byłem fanem grania w karty i ani poker, ani Black Jack, ani nawet brydż (ulubiona gra Warrena Buffetta) mnie nie pociągały, więc tym bardziej byłem sceptyczny wobec karcianki na PC czy konsole, uważając je za zabijacez czasu. Jakie są zatem moje wrażenia po zapoznaniu się z najnowszą grą warszawskiego studia?

Na wstępię chciałbym bardzo mocno podkreślić, że nie jestem jakimś wielkim ekspertem od gier i nie chcę się na takowego lansować. Kiedyś, jako młody chłopak grałem dużo, potem mniej a w ostatnich latach praktycznie w ogóle ale chciałem zwyczejnie przetestować najnowszy produkt firmy w której akcje inwestuje od kilku lat. Tak jak inwestorzy Apple zapewne co jakiś czas testują nowe Iphony i Ipady, tak ja sięgnąłem po najnowszą grę CD Projektu 😀

Kolejną rzeczą, którą chciałbym podkreślić, to fakt, że nie grałem wcześniej w "Gwinta" czyli że byłem totalnym laikiem co do zasad rozgrywki w tę grę karcianą, a bitwy i zagadki w "Wojnie krwi" są pprzecież rozgrywane właśnie w ten sposób. Cała "Wojna krwi" jest przecież fabularnym, jednoosobowym dodatkiem właśnie do "Gwinta". Byłem też wielkim sceptykiem wiedźmińskiej gry karcianej i wychodziłem z założenia, że raczej ten projekt nie okaże się wielkim sukcesem CD Projektu. Owszem, stanowi dla nich cenny proces nauki trybu multiplayer, co zaprocentuje przy wersji on-line Cyberpunka 2077 i to uważałem za duży plus, aczkolwiek byłem wielkim sceptykiem co do monetyzacji "Gwinta" i konkurowania z "Heartstone", który wyrobił sobie wśród graczy cenną markę przez lata.

Być może moja niechęć do "Gwinta" wynikała z faktu, że nigdy tak naprawdę nie grałem namiętnie w karty w realnym życiu - owszem trzaskałem w pokerka czy oczko w okresach kolonii i obozów sportowych w dzieciństwie ale to by było na tyle.

Poniżej w kilku punktach wymienię co mi się najbardziej podobało, a co pozostawiało dużo do życzenia.

Atuty "Wojny krwi"

1) Zostałem nawrócony do gry w karty

To było dla mnie największym, pozytywnym zaskoczeniem - mnie jako totalnego laika i wielkiego sceptyka co do gier karcianych, "Wojna krwi" przekonała do...gry w karty! Teraz najbardziej oczekuje właśnie na bitwy i im dłużej gram, im lepiej poznaję karty i ich kombinację, tym więcej mam przyjemności z gry.

Rozgrywka zdecydowanie zmusza do logicznego, strategicznego myślenia - do niektórych bitem podchodziłem kilka razy, zanim udało mi się je wygrać a grałem przecież w najprostrzym trybie, bo jak wcześniej wspomniałem daleko mi do karcianego freaka 😀 Zagadki to natomiast prawdziwe łamigłówki i dwie z nich musiałem wręcz odpuścić, bo stwierdziłem, że ich rozwiązanie zajmie mi zbyt dużo czasu, a nie są one konieczne do skutecznego przejścia głównej misji.

zdjęcie: Gog.com

2. Ogrom świata i mnogość misji pobocznych

Po ponad 20 godzinach rozgrywki nie jestem nawet w połowie! Gog.com pokazuje mi 28% całości, więc te oficjalne 30 godzin, które Redzi podają to jest chyba jakiś super ekspres dla osób mocno zaznajomionych z "Gwintem" (tak jak napisałem powyżej - musiałem rozkminiać karciankę i to mi przyznam szczerze, zajęło sporo czasu). Tak na oko, to idę na ok. 60-70 godzin i to zakładając, że odpuszczę dużą część questów pobocznych.

Przeszedłem do tej pory 2 z 5 lokalizacji i jestem na początku trzeciej ale oprócz głównej misji jest masa wątków pobocznych i bardzo dużo decyzji do podjęcia, które często zmuszają do łamania utartych kanonów moralnych - w końcu prowadzimy brutalną wojnę, podczas której nasz przeciwnik nie bieże jeńców!

3. Połączenie 3 rodzajów gier w jednej

"Wojna krwi" to według mnie idealne połączenie klasycznego RPG, strategii i oczywiście karcianki. Miłośnikiem tych dwóch pierwszych gatunków zawsze byłem, szczególnie gier stategicznych czyli takich w których trzeba przede wszystkim myśleć i mało zależy od zręczności.

Kierując naszą postacią - królową Meve, eksplorujemy świat fantasy, znany z prozy Sapkowskiego, rozmawiamy z innymi postaciami (dialogów jest więcej niż w dodatkach do Wiedźmina3 więc jest to naprawdę kawał fabuły) oraz zbieramy zasoby - złoto, surowce oraz rekrutujemy żołnierzy.

Musimy umiejętnie wykorzystyać zdobyte zasoby aby modernizować swoją armię i tworzyć nowe karty.

Rozgrywka w Gwinta sama w sobie jest świetną grą strategiczną, która zdecydowanie uczy logicznego myślenia i polecałbym ją nawet dzieciom. Z pewnością czasu poświęconego na rżnięcie w tę karciankę nie traktuję absolutnie za stracony, a wręcz przeciwnie - możecie się śmiać, ale już odczuwam jej skutki w podejmowaniu decyzji w realnym życiu - w inwestowaniu i biznesie. Staram się myśleć, na zasadzie, że mój kapitał przeznaczony na biznes i inwestycje, jest jak armia Meve - jest jak moja cała talia kart, którą muszę szanować i nie mogę sobie pozwolić na to aby przeholować 😀 Moim zdaniem ta gra ma zdecydowanie wartość edukacyjną - nie jest to typowa gra mieczykowa czy strzelanka, które w mojej opinii są zwykłymi zabijaczami czasu.

4. Muzyka

Słucham ostatnio soundtracku do gry i jest rewelacyjny, szczególnie w samochodzie i o dziwo podoba się również moim dzieciom, które słuchając utworów są spokojne i nie mam z nimi zupełnie problemu - polecam rodzicom! 😀 Podczas rozgrywki muza fajnie wpada w ucho i potem co jest częstym zjawiskiem, jeśli gra się w dany tytuł dość długo - zaczyna sama grać mi w głowie 😀

zdjęcie: Gog.com

5. Rozbudowana fabuła

To jest naprawdę kawał powieści z różnymi, możliwymi zakończeniami a podejmując określone decyzje wpłyamy na dalszy przebieg historii. Nawiązania do "Gry o Tron" są oczywiste i myślę, że to może przyciągnąć do "Wojny krwi" wielu jej fanów - nawet angielski tytuł sugeruje podobieństwo - "The Thronebreaker" 😀 W moim jednak subiektywnym odczuciu gra w "Wojnę krwi" daje o wiele więcej emocji i rozrywki niż ten znakomity serial Netflixa!

Słabe strony "Wojny krwi"

1) Szata graficzna

Generalnie gra jest utrzymana w konwencji komiksowej, co mnie osobiście nie przeszkadza, aczkolwiek rozumiem zarzuty innych osób i zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach gracze są pod tym względem bardzo wymagający. Grę ratuje fakt, że jest bardziej strategiczna niż przygodowa, ale nie zmienia to faktu, że całość oprawy graficznej pozostawia wiele do życzenia.

2) Infantylny wygląd mapy i postaci

Mapa gry, która jest pokazana jako rzut z góry jest nieco zbyt infantylna jak dla mnie - owszem kojarzy się z Heroesami ale ja spodziewałbym się czegoś lepszego. Możliwości poruszania się postacią są dość ograniczone - nie można przejść poza ściśle wyznaczone tory, co niekiedy może wydawać się dość zabawne. Nie traktuje tego jako poważną wadę ale gdyby Redzi na tym popracowali, to gra byłaby bliska perfekcji w moim przekonaniu.

3) Okna dialogowe i generalnie sceny rozmów

To też według mnie przydałoby się poprawić - sceny dialogowe są w dużej mierze nieruchome, wygląda to jak ilustracja z książki lub komiksu. Brak dynamiki z typowego RPG i przez to według mnie niektóre, bardzo długie rozmowy postaci mogą się wydawać nudne ale to nie jest jakiś duży zarzut wobec gry. Ot po prostu nie miałem się do czego przyczepić, to coś znalazłem aby nie było tak różowo 😀

zdjęcie: Gog.com

Podsumowanie i ocena gry: 9/10

Gra zdecydowanie mnie wciągnęła i nie mogę się doczekać kolejnej rozgrywki - co warte podkreślenia po raz wtóry - przeprosiłem się z "Gwintem" i CD Projekt przekonał mnie do gry w karcianki. To trochę tak, jakby Kościół Katolicki zdołał nawróćić ateistę już po pierwszej mszy 😀 Upps chyba użyłem niezbyt poprawnie politycznego porównania i jeśli uraziłem czyjeś uczucia religijne to przepraszam ale miałem na celu uświadomienie jak wielkiej sztuki udało się dokonać Redom w moim przypadku.

Grę oceniam na 9/10 - odjęłem jeden punkt za wspomniany wyżej nieco infantylny jak dla mnie wygląd postaci i całego świata oraz tę komiksową konwencję, która mi tak bardzo nie przeszkadza osobiście, bo ma swój urok ale w tych czasach chyba jednak oczekuje się większej realności w grach. To tak aby się do czegoś przyczepić, bo ogólnie gra bardzo mi przypadła do gustu i jak się okazuje, to nie tylko mi, bo na Metacriticu ma średnią ocenę 85/100 bazującą na 39 recenzjach branżowych portali oraz 7,8/10 wśród użytkowników w oparciu o 275 opinii graczy (w tym moją 9/10).

Najważniejszym wnioskiem jest jest jednak fakt, że ta gra zdecydowanie przekonała mnie do "Gwinta", a jeśli mnie to to znaczy, że wielu innych również i chyba taki był największy cel marketingowy CDRP wypuszczając "Wojnę krwi", bo przecież do świata wiedźmińskiego nikogo raczej specjalnie przekonywać nie trzeba. Uważam, że ten pierwszy z kilku planowanych dodatków, może przyciągnąć naprawdę sporą liczbę nowych fanów do gry karcianej, powiększając bazę potencjalnych nabywców kolejnych produkcji.

Grę w wersji na PC można kupić na platformie Gog.com .  Sprzedaż wersji na konsole XBOX i PS4 ruszą od 4 grudnia.

Poniżej oficjalny zwiastun gry:

Powyższa recenzja nie jest artykułem sponsorowanym ani na zlecenie.

Będę się starał od czasu do czasu recenzować gry polskich producentów, notowanych na warszawskiej giełdzie lub mających w planach debiut na GPW lub NewConnect.

Z inwestorskim pozdrowieniem,

Albert "Longterm" Rokicki

Email: kontakt@longterm.pl

Kanał Youtube: www.youtube.com/user/alrokas

Fanpage na Facebooku: www.facebook.com/longtermblog

Twitter: https://twitter.com/Longterm44

Author image

Albert Rokicki

Niezależny analityk rynku akcji. Magister Ekonomii. Własny kapitał inwestuje na polskiej giełdzie od 2000 roku. Jestem inwestorem długoterminowym i będę zawsze to podkreślał.
  • Warszawa
czas czytania: 7 min.

Czy mamy początek bessy w USA?

czas czytania: 1 min.

Recenzja wideo Wojny Krwi - najnowszej gry CD Projektu

Pomyślnie zasubskrybowałeś Longterm
Świetnie! Następnie, dokończ proces zakupów, aby uzyskać pełen dostęp do Longterm
Witaj z powrotem! Zalogowano pomyślnie.
Sukces! Twoje konto zostało w pełni aktywowane, teraz masz dostęp do całej zawartości. Sprawdź swój e-mail, jeśli jeszcze nie jesteś zalogowany.