Skrajne zniechęcenie do giełdy akcji

To zniechęcenie obrazują poniższe wykresy Indeksów wyszukiwania dla słowa "fundusze" w Polsce:

oraz słowa "akcje" również w Polsce:

Co ciekawe największy ruch w sieci w poszukiwaniu informacji o akcjach był w 2010 roku, czyli w pamiętnym roku wielkiego programu "akcjonariatu obywatelskiego" i prywatyzacji takich gigantów jak PZU, Taurona i GPW. Potem było już tylko gorzej...Można powiedzieć że najwięcej społeczeństwa zostało wciągniętego bezpośrednio na giełdę właśnie w latach 2010-2011. Otworzono wtedy też największą ilość nowych rachunków maklerskich. Przez zaledwie 2 lata - 2010 i 2011 w Polsce otworzono aż 368 tyś. nowych rachunków inwestycyjnych. Takiego wyniku nie osiągnięto nawet podczas szalonych lat hossy 2004-2008 (wtedy Polacy otworzyli "zaledwie" ok. 150 tysięcy nowych rachunków). Oczywiście lwia część tego zjawiska to otwieranie fikcyjnych kont na Babcię, Dziadka czy też znajomego aby uzyskać więcej akcji z ofert pierwotnych PZU, Taurona, PGE, JSW czy GPW. Chciał nie chciał ale to właśnie w latach 2010-2011 giełda była na ustach największej liczby Polaków i była obecna w mediach przy okazji każdej kolejnej wielkiej prywatyzacji.A co teraz? Nie trzeba być wyjątkowo spostrzegawczym aby zorientować się że zainteresowanie giełdą wśród Polaków jest obecnie minimalne. Dla mnie najbardziej wymowne jest zamieranie forum internetowych. Pamiętam jak w czasach hossy potrafiło być po 1500 wpisów pod giełdowym komentarzem na www.money.pl i ok. 700-800 pod popołudniowym (łącznie 2200-2300 wpisów dziennie). Teraz przez cały dzień jest łącznie góra 250 - w weekend zupełnie się nic prawie nie dzieje. Na jednym z najbardziej popularnych blogów o giełdzie, anlityka CDM Pekao - Wojciecha Białka http://wojciechbialek.blox.pl/html jeszcze w 2010 roku potrafiło być po 1500 wpisów a teraz średnia z ostatnich 15 artykułów to 471...Pod wpisem z 16 maja czyli podczas absolutnego dołka na giełdzie było ich zaledwie 86... O czym to świadczy? Uważam że malejąca ilość wpisów na forach internetowych oraz rekordowo niski indeks wyszukiwań w Google słów "fundusze" oraz "giełda" stanowią ewidentne symptomy skrajnego zniechęcenia do giełdy akcji. Ludzie są wręcz alergicznie nastawieni na słowo akcje czy giełda i prawdziwym nietaktem jest wypowiadanie ich w szerszym towarzystwie. Jakie z tego płyną wnioski? Otóż należy zadać sobie pytanie: kiedy należy wchodzić w jakiś biznes? Jak wszyscy o nim mówią i uważają że to świetny interes czy może w czasach kiedy nikt nie ośmiela się nawet wypowiedzieć słów z nim związanych?

Author image

Albert Rokicki

Niezależny analityk rynku akcji. Magister Ekonomii. Własny kapitał inwestuje na polskiej giełdzie od 2000 roku. Jestem inwestorem długoterminowym i będę zawsze to podkreślał.
  • Warszawa
czas czytania: 3 min.

Nerwy w Chinach - czy będzie rozczarowanie?

czas czytania: 2 min.

Odbicie w Azji

Pomyślnie zasubskrybowałeś Longterm
Świetnie! Następnie, dokończ proces zakupów, aby uzyskać pełen dostęp do Longterm
Witaj z powrotem! Zalogowano pomyślnie.
Sukces! Twoje konto zostało w pełni aktywowane, teraz masz dostęp do całej zawartości. Sprawdź swój e-mail, jeśli jeszcze nie jesteś zalogowany.