Warszawa da się lubić?
Przede wszystkim płynność naszego rynku i większe ryzyko inwestycyjne niż na pozostałych rynkach. Takie same problemy mają z resztą ostatnio nasi Bratankowie oraz Turcy. Zagraniczny kapitał, o ile wybiera rynki rozwijające się takie jak nasz, to inwestuje w większości w obligacje, na których zwyczajnie panuje hossa i jest szansa na zjawisko tzw. "hiperboli hossy", podczas której zapanuje totalna euforia. Wiadomo że takie zachowanie zawsze kończy każdy cykl wzrostowy, zatem w okresie najbliższego pół roku należy się spodziewać pęknięcia bańki na obligacjach. Ten proces może zacząć się już niebawem w USA, o czym pisałem wczoraj. Najpierw zatem "zagranica" parkuje się na naszym rynku długu by później przenieść się na akcje. To że jest moda na Polskę i na nasze obligacje pokazuje wykres Euro:
Jak wyglądają nasze największe blue chipy - ulubieńcy zagranicznych inwestorów? PZU:
KGHM:
Widać że te dwie ulubione przez zachodnich inwestorów spółki znajdują się w kluczowych miejscach i należy się spodziewać szybkiego rozstrzygnięcia. Na PZU sytuacja jest prosta - jeśli przebiją 348 zł to można powiedzieć że nastanie mega hossa. Na KGHM sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana. Po raz kolejny zmaga się on z konsolidacją. Z poprzednich 3 wychodził dołem ale teraz sprawa ma się zupełnie inaczej, gdyż kurs jest już od dawna w trendzie rosnącym oraz ponad średnimi SMA200 i SMA50, które w dodatku na dniach uformują byczą formację "złotego krzyża" (50 przetnie od dołu 200, co świadczy o początku długiego trendu wzrostowego). Czy Warszawa ponownie swoją słabość zamieni w siłę i to my będziemy wyprzedzać pozostałe rynki we wzrostach? W 2009 to my byliśmy liderem odbicia, wyprzedzając Amerykę i teraz pora już na powtórkę z rozrywki.KUP ABONAMENT NA CODZIENNE KOMENTARZE PO SESJI I AKTUALIZACJE PORTFELA INWESTYCYJNEGO I OTRZYMAJ OSTATNI RAPORT GRATIS ORAZ E-BOOKA "INWESTUJ LONGTERM" RÓWNIEŻ GRATIS!