Ameryka w trybie atakującym
Może atak na Iran? Ale to ewentualnie po wyborach i jeśli wygra Romney, więc mamy ponad miesiąc spokoju w mojej opinii. Tak na marginesie, to według mnie warto zbierać kasę pod Iran, bo owszem może być tąpnięcie i to ostre, ropa może poszybować, ale mój plan na taką okoliczność jest taki żeby wykorzystać to do akumulacji przecenionych akcji. W mojej opinii nawet jeśli wygra Mitt Romney, nawet jeśli zaatakuje Iran (na te dwa wydarzenia daje 30% szans), to spadki na giełdzie będą trwały co najwyżej 2 dni i potem nastąpi silne odbicie. Nic tak bowiem nie nakręca gospodarki jak wojna. Oczywiście nie chcę wojny i mam nadzieję że do niej nie dojdzie ale jeśli tak się stanie to warto mieć już teraz odpowiedni plan działania. Mój jest prosty - czekam na -8% jednego dnia, może nawet -10% i zamknięcie giełdy i dokupuje dobre walory. Warto będzie wtedy brać Lotos, Orlen i PGNIG (one mają zapasy ropy) i TPSA (jako defensywną) na to spekulacyjne odbicie. To oczywiście tylko hipotezy, ale warto takowe brać pod uwagę. Na dzień dzisiejszy wśród amerykańskich byków dominuje tryb atakujący (attacking mode), bowiem na e-mini futures jest koalicja grubasów posiadających aż 52% wszystkich Longów (więcej niż u nas) - liczbowo 1,5 mln pozycji (wow!). Podobno to jest największy zakład na wzrosty w historii, więc robi się ciekawie. Ich gra w tej chwili to wyciskanie S, zatem na kolejnym szczycie mało kto będzie grał już na spadki i wtedy trzeba będzie bardzo uważać. Korekta była nieunikniona bo w USA brakuje kilka procent do REKORDÓW HISTORYCZNYCH...wyobraźmy sobie sytuację w której WIG20 podbija przez rok do 3800 - korekta by musiała być i kropka. Aha i jeszcze o co chodzi z tym "trybem atakującym"? Otóż Europejczyk, Polak cofa się przed problemami, wyprzedzająco się wycofuje - Amerykanin atakuje problemy i wchodzi w nie wysoko, tak aby w razie czego miał z czego spadać:-)