Chcesz być inwestorem - sprawdź czy się do tego nadajesz

Po kilku miesiącach inwestowania, czasem jeśli akurat ktoś trafi na niesamowitą hossę to po około roku, nadchodzi nieunikniona korekta spadkowa, kiedy to ceny akcji tracą na wartości.

W mediach straszą krachem, recesją i wszystkim co najgorsze i wielu ludzi zwyczajnie ulega wtedy strachowi i sprzedaje akcje. Ci którzy nie sprzedali stresują się tym, że albo ich zyski topnieją, albo wchodzą w coraz większe straty...

Mało tego - starsi stażem inwestorzy dolewają jeszcze oliwy do ognia mówiąc im, że jeśli nastąpi bessa to będzie jeszcze gorzej, więc może lepiej sprzedać akcje...

Gdy inwestor taki wróci do domu i podzieli się tymi informacjami z żoną czy narzeczoną, to usłyszy "co Ty zrobiłeś? to pewnie jakieś nowe Amber Gold"...

Włączy telewizor lub zacznie czytać artykuły na portalach biznesowych i zobaczy doniesienia o kolejnych aferach - i znowu Ci przeklęci maklerzy!

Pójdzie z kolegami na piwo, podzieli się swoim doświadczeniem, to go pewnie wyśmieją i powiedzą "przecież giełda to prostytutka i tam tylko spekulanci zarabiają"...

To teraz pomyśl, jaką psychikę z żelaza, jaką upartość w realizacji swoich celów i strategii trzeba mieć, żeby to wytrzymać, będąc przykładowo na sporym minusie na giełdzie lub kiedy spore zyski topnieją prawie do zera???

Ale musisz teraz uświadomić sobie, że takie same doświadczenia ma każdy człowiek, który osiąga mniejszy lub większy sukces w jakiejkolwiek działalności.

Sportowiec, biznesmen czy gwiazda popu też przechodzi przez to samo na swojej drodze do sukcesu. Nigdy przecież nic samo łatwo nie przychodzi, zatem trzeba przyzwyczaić się do tego, że jeśli chce się w życiu uzyskać wielką nagrodę, to trzeba na to mocno zapracować a przy okazji nasłuchać się hejtu oraz powątpiewań ze strony wszelkiej maści "przyjaciół" a nawet rodziny.

Weźmy takiego najlepszego w historii quaterbacka z NFL (zawodowa liga futbolu amerykańskiego) - Toma Bradyego, on na studiach nawet nie był wystawiany do pierwszego składu i grzał ławę! Koledzy na ostatnim roku mówili mu, że powinien przygotowywać sobie CV i szukać "normalnej" roboty. Jak już doszło do naboru nowych zawodników czyli tzw. draftu, to został ostatecznie wybrany jako dopiero nr 199 przez San Francisko 49-ers, a Ci dość czybko sprzedali go do New England Patriots. Argumentowano wtedy, że jest za wolny, za słaby, że nie umie rzucać piłką - tak opisywali umiejętności obecnie uznawanego za najlepszego zawodnika NFL w historii ówcześni trenerzy!

Jakie zwątpienie musiał odczuwać wtedy Tom Brady, jakie komentarze od znajomych, rodziny, jaki hejt ze strony osób mu zawistnych? To musiało być wręcz niewyobrażalne, że sobie z tym poradził i był na tyle zmotywowany, że osiągnął w długim terminie tak oszałamiający sukces. Sam mówi teraz, że nie lubi kiedy nazywają go GOAT (Greatest of All Times), bo on zawsze byl postrzegany jako underdog, jako ten chłopak, którego nikt nie chciał i nikt nie chciał na niego postawić centa. Ale to właśnie go motywowało do dalszej, ciężkiej pracy i dzięki temu cały czas miał chęć udowodnienia innym, że są w błędzie.

Dziś Tom Brady jest uznawany za najlepszego zawodnika w historii NFL, a wielu, jak naprzykład właściciel klubu New England Patriots, postrzega go za najlepszego sportowca pośród wszystkich dyscyplin jaki kiedykolwiek stąpał po ziemii - czyli uznaje go za lepszego sportowca nawet od słynnego koszykarza Michaela Jordana czy genialnego pięściarza - Floyda Mayweathera.

Podobnie było ze mną na począku mojej drogi inwestycyjnej - na początku była nie jakaś tam mała strata, ale mega wtopa na Elektrimie w 2000 roku, kiedy to po kupnie jego akcji po 53 zł obserwowałem stały, nieustanny spadek aż prawie do symbolicznej złotówki!

Rodzina, znajomi mieli satysfakcję, mogli powiedzieć - a nie mówiłem! 😀

W TV, gazetach i na raczkujących wtedy portalach internetowych wieszczono kolejny wielki krach i koniec świata w jakim żyjemy a w dodatku już rok później w Nowym Jorku nastąpiły zamachy terrorystyczne i wszyscy zaczęli obawiać się III Wojny Światowej...

Jak ja to wszystko przetrwałem, w jaki sposób zebrałem się jednak w sobie i byłem w stanie kontynuować moją inwestycyjną walkę? Sam do dzisiaj nie wiem.

Pisząc o tych moich początkach absolutnie nie mam na celu straszyć Ciebie, ani nie twierdzę, że powinieneś przejść taką samą drogę jak ja - wbrew przeciwnie. Dzięki moim błędom i dzięki mojej eksperckiej wiedzy, mam nadzieję, że to wszystko Cię ominie. Ja dałbym bardzo dużo za to, żeby spotkać te 19 lat temu, na początku mojej przygody inwestycyjnej, kogoś takiego, kim jestem teraz - inwestora z 19-letnim doświadczeniem, dzielącym się swoją wiedzą, pokazującym jak inwestuje swój własny kapitał.

Mało kto jest w stanie stać się skutecznym inwestorem długoterminowym. Zazwyczaj właśnie po pierwszej korekcie ludzie zaczynają mieć wątpliwości, jeśli jeszcze naczytają się na forach głupot, to z tych wątpliwości zaczyna tworzyć się jakaś wyimaginowana, błędna pewność, że to co robili było złe. Wielu wtedy przestaje być inwestorami a staje się spekulantami, skaczącymi nieustannie z kwiatka na kwiatek, wielu porzuca w ogóle akcje i zaczyna handlować kontraktami terminowymi lub o zgrozo - walutami na forexie! Zdecydowana większość z nich po pewnym czasie traci wszystko, bo po prostu wybiera błędną drogę. Tak jak sportowiec, który chciał być quarterbackiem, nagle po jednym czy dwóch niepowodzeniach przestaje trenować futbol amerykański i zaczyna trenować boks. Dostaje porządny łomot, ciężki KO i wybija sobie w ogóle jakikolwiek sport z głowy...

Piszę to po to, aby uświadomić, że nic w życiu nie jest łatwe i pozbawione stresu, szczególnie kiedy musisz dochodzić do wszystkiego samodzielnie. Cokolwiek robisz, musisz być bardzo mocno zdeterminowany aby osiągnąć sukces i jesli zakładasz, że będziesz cokolwiek robił konsekwentnie przez kilka lat, to nie rezygnuj po kilku miesięcach czy pierwszym roku... Tak proste a jednocześnie tak trudne dla wielu. Bo przecież gdyby to było proste, to nie byłoby tylko jednego Warrena Buffetta na świecie ale było ich conajmniej kilku. Pomyśl o tym.

Konsekwencja, determinacja i cierpliwość to cechy bardzo pożądane, jeśli chcesz być długoterminowym inwestorem, stosującym zasady Warrena Buffetta, które ja również kultywuję. I nie ma co się przejmować mediami, rodziną i znajomymi - od ich rad z pewnością lepszym inwestorem nie zostaniesz a możesz przez nie wręcz zrezygnować i ominą Cię mega zyski w przyszłości. Nawet w ostatnich 10 latach bowiem na naszej giełdzie można było średniorocznie zarabiać 10% <<LINK>>

I pamiętaj wszystko co dobre wymaga czasu. "Czas to najlepsza cenzura, a cierpliwość to najdoskonalszy nauczyciel" Fryderyk Chopin.

Z inwestorskim pozdrowieniem,

Albert "Longterm" Rokicki

Email: kontakt@longterm.pl

Kanał Youtube: www.youtube.com/user/alrokas

Fanpage na Facebooku: www.facebook.com/longtermblog

Twitter: https://twitter.com/Longterm44

Treści przedstawione w powyższym artykule są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje podjęte na podstawie niniejszych treści, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszych treści. Inwestowanie na giełdzie przy braku odpowiedniej wiedzy i doświadczenia wiąże się z ryzykiem utraty nawet całości zainwestowanego kapitału!

Author image

Albert Rokicki

Niezależny analityk rynku akcji. Magister Ekonomii. Własny kapitał inwestuje na polskiej giełdzie od 2000 roku. Jestem inwestorem długoterminowym i będę zawsze to podkreślał.
  • Warszawa
Pomyślnie zasubskrybowałeś Longterm
Świetnie! Następnie, dokończ proces zakupów, aby uzyskać pełen dostęp do Longterm
Witaj z powrotem! Zalogowano pomyślnie.
Sukces! Twoje konto zostało w pełni aktywowane, teraz masz dostęp do całej zawartości. Sprawdź swój e-mail, jeśli jeszcze nie jesteś zalogowany.