Janowicz - nowy Małysz?
Ciężko porównywać praktycznie debiutanta, który wypłynął na dobrą sprawę dopiero przed rokiem do legendy sportów zimowych - jednego z największych sportowców w historii. Pod względem popularności wśród kibiców już powoli zauważamy powrót czegoś w rodzaju "małyszomanii" - czyli "jerzykomanii". Uważam jednak że potencjał nasz młody tenisista ma nawet większy od swojego wielkiego poprzednika i będzie wielką nadzieją polskich kibiców przez kolejne kilkanaście lat. Chciałbym jednak w tym momencie zwrócić uwagę na jeden aspekt - psychologie obu sportowców. Otóż pod tym względem Jerzy Janowicz, jakkolwiek dziwnie by to zabrzmiało - przypomina bardziej młodego Andrzeja Gołotę niż wielkiego mistrza z Wisły. Te uderzenie rakietą w siatkę za co został wygwizdany i skarcony buczeniem przez wymagającą wimbledońską publiczność, te gesty w kierunku Murraya po wygraniu seta, przeze mnie interpretowane jako grożenie, to są objawy czegoś negatywnego, co obserwuje w psychice młodego tenisisty.
Ktoś może powiedzieć że się czepiam - że mało kto w tym wieku jest w stanie dojść do półfinału Wimbledonu - ale przypomnijmy sobie wspomnianego przeze mnie młodego Andrzeja Gołotę. Kiedy wyszedł do I rundy walki z mistrzem świata wagi ciężkiej Riddickiem Bowe, świeży, świetnie wyszkolony technicznie, szybki i doskonale przygotowany zaczął niemiłosiernie punktować wielkiego mistrza. Bokserski świat był zaszokowany i nawet eksperci przecierali oczy ze zdumienia pytając - kim do licha jest ten wielkolud z Polski? Potem zaczęły się ciosy poniżej pasa...co było potem - każdy z nas pamięta...jedna dyskwalifikacja, potem kolejna w rewanżu, który był praktycznie wygrany...Czy nie mamy przypadkiem do czynienia z pewnego rodzaju deja vu? Teraz "Jerzyk" wygrywał już nawet 4:1 w trzecim secie, ale wtedy właśnie zaczęła się "polska frustracja" - po przełamaniu serwisu Murraya gesty przedwczesnego tryumfu a potem, kiedy zaczęła się niesamowita szarża przeciwnika - pokaz ekstremalnej frustracji i wspomniane wyżej uderzenie rakietą w siatkę...Pamiętajmy że obydwaj młodzi sportowcy zrobili furorę na świecie - Andrzej Gołota był bardzo długo traktowany jako "ostatnia nadzieja białych" i przetarł szlaki w wadze ciężkiej późniejszym sukcesom braci Kliczko, udowadniając że ktoś ze wschodniej Europy potrafi. Niestety nigdy nie było mu dane zdobycie mistrzostwa świata. Czy podobny los spotka równie impulsywnego i nie panującego nad swoimi emocjami Janowicza? Oby nie...