Kapitulacja keynesistów - odpowiedzią wojna?
Przedwojenna Republika Weimarska jest pierwszym przykładem jaki nam się nasuwa na myśl - jest to przykład z najbliższej historii, który na nas Polakach odcisnął wyjątkowe piętno. To przez drukowanie pieniędzy przez ówczesne władze Niemiec mógł dojść do władzy ktoś taki jak Adolf Hitler - gdyby nie to, byłby zupełnie nieznanym, podrzędnym malarzem, za którego obraz może ktoś by teraz dał co najwyżej 5 tyś zł. Ale wcześniej było większe imperium które upadło - to Hiszpania epoki kolonialnej, która była tak rozleniwiona ciągłymi dostawami złota ze swoich zamorskich posiadłości, że zupełnie zaniedbała własną gospodarkę. Po co produkować cokolwiek skoro możemy sobie wszystkie dobra i usługi tak tanio kupić zagrabionym z całego świata złotem? W tej chwili USA może nie grabi fizycznie złota ale za to produkuje sobie walutę światową, za którą może teoretycznie wykupywać cały świat tak aby dla niej pracował. W ten sposób wraca do nich jeszcze więcej Dolarów i w związku z tym codziennie przybywa ich o wiele więcej niż sami drukują. Perpetum mobile i nagroda Nobla dla Bena Bernanke za wymyślenie maszynki na robienie dobrobytu? Marks i Engels nie wpadli na to wcześniej? Lenin o tym nie pomyślał? A może Cesarz Republiki Weimarskiej był za głupi na taki patent? Aha zapomniałem o naszych komunistach z początku lat 80-tych - oni musieli wprowadzić kartki na podstawowe produkty i usługi bo nie nadążyliby drukować pieniędzy - tak szybko rosły bowiem ceny. Wielu w przeszłości próbowało zmienić przeznaczenie wielkich potęg (PRL też był lokalną potęgą przez moment bodajże 10 gospodarka świata - to nie żart). Wielu próbowało zaprzeczyć prawom ekonomii i przynajmniej na jakiś czas kupić czas. Przypominało to jednak narkomana, który zamiast pójść na odwyk wstrzykiwał sobie coraz większe dawki heroiny. Wojna zawsze była odpowiedzią na kryzys wywołany przez nieodpowiedzialnych polityków Nawet w naszej najnowszej historii mamy przykład wojny ratującej sytuację gospodarczą bo chyba nikt już teraz się nie łudzi że w Iraku chodziło o jakąkolwiek broń masowego rażenia. W marcu 2003 roku kiedy Bush junior rozkazał inwazję na Irak zaczęła się hossa na giełdzie - również u nas. Teraz przygotowuje się już powoli opinię publiczną do kolejnej wojny. USA były kilkakrotnie bardzo bliskie konfrontacji z Iranem - plany inwazji są od dawna gotowe w Pentagonie, ale to nie wyszło ze względu na reelekcję laureata pokojowej nagrody Nobla - Barracka Husseina Obamy. Teraz jednak Amerykanie dostali wygraną na loterii w postaci wymachiwania szabelką przez Północną Koreę. Idealny scenariusz dla Obamy i USA - "przecież my nie chcieliśmy - to oni wywołali wojnę". Jest prawdą że historia lubi się powtarzać. Zawsze w momencie, kiedy sztuczne stymulacje gospodarki przestają działać lub okazują się niewystarczające, odpowiedzią jest wojna...