Kim jest Pan Rynek?
Wyobraź sobie, że otwierasz restaurację Mc Donald's razem ze swoim wspólnikiem - Jankiem Rynkiem. Janek Rynek jest bardzo sędziwym człowiekiem, z dużą kasą i obiecuje Ci wielki sukces i to w bardzo szybkim czasie - kto by nie skorzystał z takiej oferty prawda? OK, więc kupujecie ziemię, budujecie Mc Donald'sa i zaczynacie przyjmować pierwszych klientów i robić niezłą kasę. Razem płacicie za to dajmy na to 10 milionów złotych - to jest Wasza początkowa inwestycja z Panem Rynkiem. Po kilku miesiącach okazuje się, że restauracja zarabia ponad 100 tysięcy złotych miesięcznie czyli że inwestycja zwróci się już po 8 latach a nie po 15 jak zakładaliście. Pan Rynek przychodzi do Ciebie i podniecony oferuje Ci aż 8 milionów za Twoje udziały - to jest aż 60% więcej niż Twój początkowy wkład w biznes. Pan Rynek jest bardzo podniecony, gdyż czytał na portalach biznesowych że Polacy coraz chętniej jedzą na mieście a hamburgery robią się coraz bardziej trendy. Co robisz? Sprzedajesz mu? Ja bym jeszcze chwilę poczekał. Okazuje się, że opłacało się być cierpliwym, bo po 2 latach okazało się że nieopodal zbudowano autostradę i tak się szczęśliwie zdarzyło, że zaledwie kilometr od Mc Donald'sa jest zjazd. Postanowiliście zainwestować w bilboard informujący kierowców o waszej restauracji. Opłaciło się - przychody wzrosły do 200 tysięcy miesięcznie. Wow - Pan Rynek wpadł w prawdziwą euforię, przyszedł i zaoferował Ci 12 milionów za Twoje początkowe udziały w biznes (na początku wpłaciłeś 5 milionów) czyli możesz skasować 140% zysku. Czekasz jednak cierpliwie. I ponownie opłacało się poczekać, bo Pan Rynek oglądał reklamy Mc Donald's podczas Mundialu i widzi jak to wpływa na wzrost zainteresowania jego restauracją (nie biorąc pod uwagę tego, że Mundial jest raz na 4 lata). Przychodzi do Ciebie i oferuje Ci tym razem aż 20 milionów za Twoje 50% udziałów. Kasujesz zatem 300% zysku ze swojej początkowej inwestycji i zostawiasz Pana Rynka samego z biznesem. Po 5 latach okazuje się że po drugiej stronie ulicy facet zbudował restaurację KFC i do tego razem ze stacją benzynową, więc kierowcy wybierają jego, bo przy okazji mogą zatankować. Ku swojej rozpaczy Pan Rynek widzi jak przychody spadają z miesiąca na miesiąc z rekordowych 250 tys./mies do zaledwie 80 tysięcy...Pan Rynek wpada w depresję - boi się że jak tak dalej pójdzie nie pokryje nawet kosztów. Dzwoni do Ciebie i oferuje Ci sprzedaż swoich udziałów za 15 milionów. Ha ha zaczynasz się śmieć mu w słuchawkę - teraz to chcesz sprzedawać jak masz konkurencję? Wypchaj się cieciu :-) Mija kolejny rok i okazuje się że rząd zdecydował się zamknąć zjazd z autostrady, przez co przychody w restauracji spadają do zaledwie 50 tysięcy miesięcznie...Pan Rynek dzwoni do Ciebie i jąkając się, błagalnym głosem proponuje oddanie całości swoich udziałów za... 5 milionów złotych. "Mam dosyć tej pieprzonej speluny, nie pokrywam nawet kosztów a do tego w mediach zaczęli przestrzegać przed fast foodami, daj mi 5 milionów i bierz to w cholerę" . Znając jednak zaburzenia psychiczne swojego byłego wspólnika czekasz jednak cierpliwie. Za miesiąc dzwoni do Ciebie i pada w rozmowie oferta "4 miliony"...Ty odpowiadasz ze stoickim spokojem "3". On prawie płacząc odpowiada "dorzuć przynajmniej pół balona - mam dwójkę dzieci na utrzymaniu". Ty jednak niewzruszony odpowiadasz "3 miliony i ani grosza więcej". Pan Rynek po chwili wahania zgadza się. I tak to funkcjonuje - odkupujesz od swojego byłego wspólnika - Pana Rynka, ten sam biznes za 60% tego co początkowo w niego zainwestowałeś, a po drodze zarobiłeś na nim 300%. Masz zatem w kieszeni 17 milionów i całkiem fajny biznes, który po wprowadzeniu drobnych modyfikacji i powrocie koniunktury zacznie przynosić zyski. WSZYSTKO TYLKO I WYŁĄCZNIE DZIĘKI TWOJEMU WSPÓLNIKOWI - PANU RYNKOWI, CIERPIĄCEMU NA CHOROBĘ MANIAKALNO - DEPRESYJNĄ. Tym właśnie jest Pan Rynek - chorym na afektywną dwubiegunowość, całkowicie nieprzewidywalnym, całkowicie skołowanym życiowo idiotą, wpadającym na przemian - raz w euforię, a raz w depresję. Zastanów się zatem czy jest sens zajmować się przewidywaniem zachowania Pana Rynka, czy może raczej lepszym pomysłem jest wykorzystywanie jego nieustannej huśtawki nastrojów i ekstremalnych odchyleń od normy
Albert „Longterm” Rokicki
Twój Niezależny Analityk Rynków Finansowych
Kanał Youtube: https://www.youtube.com/user/alrokas
Fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/longtermblog
Email: kontakt@longterm.pl
Treści przedstawione w powyższej publikacji są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje podjęte na podstawie niniejszych treści, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszych treści. Inwestowanie na giełdzie przy braku odpowiedniej wiedzy i doświadczenia wiąże się z ryzykiem utraty nawet całości zainwestowanego kapitału!