Nie kupię bo za bardzo urosło?
Dylemat brzmiący "nie kupię bo już za mocno wzrosło" nie jest przecież niczym nowym na giełdzie. Istniał on od zawsze a zmagały się z nim setki tysięcy czy wręcz miliony inwestorów na całym świecie. Nieumiejętność podjęcia decyzji zakupu DOBREJ spółki, wyselekcjonowanej po starannej analizie fundamentalnej jest według mnie jednym z dwóch podstawowych błędów jakie popełniają inwestorzy niejako skażeni analizą techniczną. To nieustanne obserwowanie wykresów i porównywanie dzisiejszej sytuacji z przeszłością, wywołuje w inwestorach niejako halucynację przebywania na jakimś niesamowitym szczycie wszechczasów, z którego można tylko i wyłącznie za moment spaść.
Powyższy wykres spółki LPP jest chyba najlepszą odpowiedzią dla wszystkich niedowiarków i osób sceptycznych wobec metody inwestowania długoterminowego, opartego na analizie fundamentalnej. Nie chcę oczywiście nikogo dobijać ale walor ten 12 lat temu był handlowany po 45 zł i również wtedy, ba - tym bardziej wtedy, miał wokół siebie wielu sceptyków i niedowiarków. Na forach internetowych pełno było wtedy wpisów mówiących że to balon, że śmieć i że niedługo będzie groszówką a Prezesi będą się śmieli z "ubranych leszczy" popijając zimne drinki z wysp Bahama :-) Rzeczywistość była jednak zgoła odmienna - kurs LPP wzrósł przez ostatnie 12 lat o 13 200% - tak to nie pomyłka - nasz odzieżowy gigant zyskał trzynaście tysięcy dwieście procent czyli jego kurs wzrósł aż 133 krotnie! Ktoś kto włożył w 2001 roku 10 000 zł w LPP ma teraz 1 330 000 zł (słownie: milion trzysta trzydzieści tysięcy zł). Należy mieć na uwadze, że komuś kto faktycznie zainwestował te pieniądze w LPP 12 lat temu, nie było wcale łatwo przetrzymać ten czas. Na forach internetowych wszelkiej maści pseudonalitycy przepowiadali wielki krach na akcjach i scenariusz drugiego Elektrimu czy Biotonu. W mediach ubrani w najdroższe garnitury z najnowszych kolekcji analitycy bankowi straszyli skrajnym przewartościowaniem kursu spółki pod względem technicznym, widząc co chwila głowę z ramionami, podwójny szczyt lub spadającą gwiazdę...Ci inwestorzy obserwujący kurs spółki LPP przez ostatnie 12 lat co roku mieli to same wrażenie - że znajduje się na szczycie wszechczasów... Philip Fisher - inwestor którego obok Warrena Buffetta najbardziej cenię, w swojej książce "Zwykłe akcje, niezwykłe zyski" wyśmiewał wręcz podejście techniczne do inwestowania w dobre spółki. Mnie najbardziej utkwiło w pamięci jedno jego porównanie jakie chyba najlepiej odpowiada na postawione w dzisiejszym wpisie pytanie. "Przedstawił dwóch ludzi, którzy skończyli tą samą uczelnię wyższą. Jeden z nich stoczył się, zaciągnął gigantyczne długi, pracuje na jakimś marnym etacie, próbując wiązać koniec z końcem ale wciąż opowiada o wielkich dalekosiężnych planach. Drugi prowadzi własny biznes, który przynosi stałe dochody, ma stale zwiększającą się bazę klientów i nie posiłkuje się przy tym długiem. Pytanie brzmi: na dalszą karierę którego z nich byś postawił pieniądze? Oczywiście cena jaką by zażyczył sobie za finansowanie swoich pomysłów pierwszy osobnik byłaby nieporównywalnie niższa ale czy w porównaniu z drugim wyborem nie byłoby to zwykłe wyrzucanie pieniędzy w błoto? Ktoś powie - cuda się zdarzają i być może ten "upadły anioł" się po kilku - kilkunastu latach podniesie ale ile jest takich sytuacji w realnym świecie? Po co ryzykować i prosić się o krzywdę od losu, skoro mamy opcję numer 2 czyli biznesmena, który nie tylko już odniósł sukces ale jest w stanie nieustannie poszerzać swój rynek docelowy i generować większe zyski?" I podobnie jest na giełdzie - gdyby nie było analizy technicznej, gdyby nie było wykresów, na które gawiedź spogląda, to wybór pomiędzy inwestycją w dobrą spółkę a gniota byłby oczywisty a przysłowiowe oddzielanie ziarna od plew, wręcz banalne. Na tym właśnie polega analiza fundamentalna, którą promuję na tym blogu i na jakiej opieram wszelkie moje prognozy. Warren Buffett zwykle mawia "lepiej kupić wspaniałą spółkę po kiepskiej cenie niż kiepską spółkę po wspaniałej cenie" Treści przedstawione w powyższym biuletynie są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje podjęte na podstawie niniejszych treści, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszych treści. Inwestowanie na giełdzie przy braku odpowiedniej wiedzy i doświadczenia wiąże się z ryzykiem utraty nawet całości zainwestowanego kapitału!