Stopy procentowe w USA najwyżej od 22 lat! Co na to kredytobiorcy i giełda akcji???
Wczoraj amerykański bank centralny - FED podniósł zgodnie z oczekiwaniami stopę referencyjną o 25 pb z 5,25% na 5,5% czyli do najwyższego poziomu od 22 lat! Bardzo ważna była natomiast retoryka w jego przemówieniu oraz ton wypowiedzi podczas sesji pytań. Wielu komentatorów w tym ja podejrzewa, że FED obecnie bardziej gra, wykorzystując efekt werbalny niż de facto zamierza realnie zacieśniać politykę monetarną. Chce przez to moim zdaniem wywołać efekt chłodzenia nastrojów bez dalszych podwyżek czy też kontynuacji programu redukcji bilansu (QT - Quantitative Tightening). Z jednej strony bowiem inflacja CPI spada i bez cen wynajmu miejsc zamieszkania wyniosła ostatnio poniżej 2% (sic!) r/r ale z drugiej mamy wciąż bardzo silną gospodarkę i zadziwiająco odporny i mocny rynek pracy (jeden z najlepszych w historii USA o ile nie najlepszy) - stopa bezrobocia wynosi zaledwie 3,6% więc w Stanach nie pracuje ten kto nie chce pracować lub nie może czyli jest tak dobrze jak za Clintona podczas złotej ery lat 90-tych. To rodzi obawy o to że inflacja może zostać ponownie wzniecona za kilka-kilkanaście miesięcy będąc napędzana nie podażowo (brak towarów na rynku) ale popytowo (ogromna siła nabywcza konsumentów i programy przebudowy infrastruktury i ściągania produkcji do USA - głównie półprzewodników co jest już teraz kołem zamachowym gospodarki).Przedwczoraj mieliśmy bardzo dobre dane z rynku nieruchomości - wskaźnik Case-Shiller (badający ceny nieruchomości w najwiekszych 20 miastach USA) spadł wprawdzie o 1,7% r/r ale wzrósł 1% m/m (oczekiwano 0,8%) i jest właściwie już mniej niż 2,5% od szczytu historycznego z czerwca ubiegłego roku! Spadek tego wskaźnika na dołku to było niecałe 5% (4,7%) więc nie było absolutnie żadnego kryzysu a już porównania do 2008-2009 były i są absurdalne.Nastroje konsumenta też są doskonałe i wczorajsze dane pokazały odczyt w lipcu aż 117 wobec oczekiwań analityków na poziomie 111,8 (!) i tylko 109,7 w czerwcu. Widać skokową poprawę nastrojów konsumentów a oni odpowiadają za 65% PKB USA.Podsumowując - z jednej strony inflacja spada i to mocno ale z drugiej mamy bardzo silne dane z gospodarki, świadczące o nadchodzącym ożywieniu gospodarczym i wręcz przyspieszeniu wzrostu PKB niż jego osłabieniu zatem FED musi być bardzo ostrożny.W ostatnim czasie odszedł FED-owi bardzo wspomagający czynnik w walce z inflacja a mianowicie drogi dolar (ze względu na słabnącego dolara import do USA stał się droższy a z kolei zyski z zamorskich inwestycji większe co czyni pokusę aby je wydawać). Kolejna sprawa to że po kryzysie banków regionalnych w marcu FED praktycznie wstrzymał proces redukcji bilansu (QT) i nie zmniejsza się już podaż pieniądza M2 (w maju był pierwszy miesiąc jej wzrostu o 131 mld!). Wczoraj były dane za czerwiec i również przybyło 48 mld USD w systemie. To też nie pomaga w walce z inflacją oczywiście (ale jest mega korzystne dla giełdy akcji).
Kluczowe kwestie poruszone przez szefa FED - Jerome Powella:
1) Nie jest wcale przesądzone że będzie kolejna podwyżka we wrześniu, bo chociaż na ten moment podtrzymują zdanie że będzie zasadna to podchodzą do tematu w trybie od posiedzenia do posiedzenia i będą zwracać bardzo dużą uwagę na kolejne dane makro. W sierpniu nie ma posiedzenia FED zatem do czasu kolejnej decyzji będą mieli 2 odczyty inflacji CPI i 2 odczyty danych z rynku pracy, które mogą przecież przewrócić wszystko do góry nogami. Nic zatem nie jest przesądzone - ani to że będzie podwyżka, ani to że jej nie będzie, ani kolejne podwyżki później bo wszystko będzie zależne od zmieniającej się sytuacji w gospodarce.
2) FED nie przewiduje już recesji - kolejna bardzo dobra wiadomość, bo z dwojga złego lepiej mieć wzrost gospodarczy przy podwyższonej inflacji niż go nie mieć. Z drugiej strony silna gospodarka może rozniecić ponownie inflację i wywołać jej wtórne uderzenie pod koniec roku i na początku przyszłego, więc FED musi mieć to na uwadze. Gdyby sądził że będzie recesja to można by zakładać że zdecydowanie wstrzyma się z podwyżkami stóp a tak to niestety ale raczej będzie dalej podnosił (o ile gospodarka nie zwolni znaczaco i inflacja bazowa nie spadnie mocno).
3) FED zwraca uwagę na inflację bazową i dopóki ona nie spadnie do pożądanego poziomu ich celu czyli 2% lub przynajmniej nie zacznie mocno spadać to nie ma szans na obniżki stóp procentowych. Jerome Powell nawet powiedział że nie wyklucza obniżek ale pod warunkiem że inflacja się zbliży do celu 2% i ale nie sądzi aby to się stało już w tym roku. Jeśli inflacja spadnie znacząco to mogą rozważyć obniżkę w przyszłym roku ale to wcale nie jest pewne.
4) Nie chciał komentować narastającej presji płacowej i działalności związków zawodowych wymuszających podwyżki i czy tym też kierują się członkowie komitetu przy decyzjach. To był jeden z czynników który wywołał wysoką inflację w latach 70-tych i myślę że może to niepokoić FED.
5) Sytuacja banków regionalnych uległa znaczącej poprawie i sytuacja jest opanowana.
Generalnie płyną z tego bardzo mieszane sygnały - rynek akcji może być chwilowo rozczarowany wypowiedzią Powella że nie będzie obniżek stóp w tym roku ale w sumie to bez sensu było na to liczyć po takiej serii super danych makro świadczących o sile gospodarki.Fakt że nie przewidują już recesji oznacza że nastawiają się jednak bardziej na dalszą walkę z inflacją i być może przyjdzie nam mieć tak wysoki poziom stóp procentowych dłużej niż komukolwiek się wydaje.Dla giełdy akcji lepszy jest wzrost gospodarczy z wyższą inflacją i wyższymi stopami niż recesja z niską inflacją lub deflacją ale z niskimi stopami - to nie ulega dyskusji zatem per saldo obecna sytuacja jest korzystna dla inwestorów giełdowych