Uwaga na obligacje!

Parę miesięcy temu sam byłem świadkiem rozmowy, podczas której pracownik banku namawiał swoją klientkę na zainwestowanie w fundusz obligacji skarbu państwa, nazywając go super bezpiecznym. W odniesieniu do giełdy akcji wypowiadał się bardzo negatywnie, twierdząc cytuje "że im więcej wiem i czytam, tym bardziej jestem przekonany aby trzymać się od tego z dala". Starsza Pani po krótkiej rozmowie zleciła sprzedaż jednostek funduszu akcji i zakupiła polecany przez bankiera fundusz obligacji. Czy faktycznie inwestowanie w obligacje nie jest obarczone ryzykiem? Aby najlepiej odpowiedzieć na to pytanie należy rozdzielić dwie rzeczy - inwestowanie poprzez fundusze papierów dłużnych i kupowanie bezpośrednio obligacji (taka możliwość też istnieje). W pierwszym przypadku należy pamiętać że fundusz inwestycyjny jest nastawiony głównie na wzrost cen zakupionych obligacji - jego celem nie jest wcale czerpanie systematycznych zysków z wypłacanych odsetek gdyż wtedy nie byłby w stanie wypracować takich stóp zwrotu jakie były notowane w ostatnich latach (stopa zwrotu za ostatnie 12 miesięcy niektórych funduszy obligacji dochodzi nawet do 6% i więcej). W ostatnich latach panowała bowiem bardzo silna hossa na rynku polskich obligacji, których rentowność spadła z 7,58% na rekordowo niskie 3,1% (w cenach zamknięcia) obecnie. Sam fakt że rentowność spadała a zyski funduszy inwestycyjnych rosły daje dużo do myślenia. Cena obligacji rośnie bowiem wraz ze spadkiem rentowności. Wynika to z tego że wobec coraz niższej inflacji (lub deflacji) graczom opłaca się kupić drogo starą serię obligacji i wziąć nawet 3% rentowności niż czekać na kolejną serię obligacji z jeszcze niższym kuponem (rentownością). Należy zatem pamiętać że mentalność zarządzających funduszami obligacji nie różni się zbytnio od funduszy akcji - gra się pod wzrost cen obligacji a im niższa rentowność tym paradoksalnie lepiej. Obecnie doszliśmy do bardzo istotnego momentu, w którym rentowność naszych 10 letnich obligacji osiągnęła poziom bliski najniższemu w historii czyli 3%.

10ply_b_w (14)

Teraz pytanie na które odpowiedź warta jest miliony złotych brzmi: "CZY RENTOWNOŚĆ ODBIJE SIĘ OD TEGO POZIOMU WYCENIAJĄC POWRÓT INFLACJI, CZY TEŻ SPADNIE JESZCZE NIŻEJ OZNACZAJĄC DEFLACJĘ?" Już tłumaczę o co chodzi. Otóż rentowność obligacji to nic innego jak papierek lakmusowy badający przyszłą inflację. Jeśli wynosi 3% to znaczy że rynek wycenia mniej więcej taki średnioroczny poziom inflacji przez kolejne kilka lat. Dalszy spadek tejże rentowności poniżej 3% oznaczałby że rynek wycenia spadek przyszłej inflacji, a być może pojawienie się trwałej deflacji czyli spadku cen. Dla inwestora najważniejszy jest moment przełomu - kiedy rentowność zacznie gwałtownie rosnąć, będzie to oznaczało że inwestorzy obstawiają formowanie się dołka na inflacji i zaczynają wyceniać pojawienie się podwyższonej inflacji. Wtedy inwestorzy wiedzą że na obligacjach już nie zarobią i przenoszą swój kapitał z rynku papierów dłużnych na rynek akcji. Wszelkiego rodzaju fundusze obligacji wtenczas tracą i powoduje to samonapędzającą się spiralę - ludzie wycofują swoje pieniądze z tych funduszy a ich zarządzający dalej sprzedawać obligacje aby zaspokoić ich żądania wypłaty gotówki. Na funduszu obligacji zatem również można stracić! Tutaj nie ma większej różnicy niż w przypadku funduszy akcji, z tą jednak różnicą że wahania są o wiele mniejsze. Obecnie jesteśmy właśnie w przełomowym momencie, w którym rynek zdecyduje czy hossa na obligacjach będzie kontynuowana (rentowności spadną poniżej 3%). Jeśli jednak rentowność nie zdoła zejść poniżej rekordu z ubiegłego roku na rynku obligacji zapanuje bessa i kapitał zacznie z niego panicznie uciekać. A co w przypadku kiedy inwestujemy bezpośrednio w obligacje chcąc czerpać zysk z ich oprocentowania? Odpowiedź na to pytanie jest praktycznie taka sam jak ta, jakiej udzieliłem odnośnie lokat bankowych. Skoro rentowność 10-letnich obligacji wynosi w tej chwili 3,1% to oznacza że po odjęciu podatku Belki zarobimy na nich tylko 2,51% netto. Wynika z tego, że jeśli pojawi się inflacja wynosząca 2,51% to zeżre nam cały wypracowany zysk, natomiast jeśli wzrost cen rok do roku wyniesie ponad 2,51% to realnie będziemy notowali stratę - za te pieniądze będziemy mogli kupić mniej dóbr i usług niż przed rozpoczęciem inwestycji. Nie ma bezpiecznych przystani, tak jak "nie ma darmowych lunchów" (Milton Friedman - przyp.red.). W ostatnich latach skompromitowały się takie "bezpieczne przystanie" jak złoto czy bitcoin. Czy teraz nadszedł już czas na obalenie kolejnego mitu "bezpiecznych obligacji"? Oby nikt z Czytelników bloga nie musiał tego doświadczyć na własnej skórze... Pozdrawiam Albert „Longterm” Rokicki

IMG_1824

Twój Niezależny Analityk Rynków Finansowych Kanał Youtube: https://www.youtube.com/user/alrokas Fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/longtermblog Email: kontakt@longterm.pl Treści przedstawione w powyższej publikacji są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje podjęte na podstawie niniejszych treści, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszych treści. Inwestowanie na giełdzie przy braku odpowiedniej wiedzy i doświadczenia wiąże się z ryzykiem utraty nawet całości zainwestowanego kapitału!

Author image

Albert Rokicki

Niezależny analityk rynku akcji. Magister Ekonomii. Własny kapitał inwestuje na polskiej giełdzie od 2000 roku. Jestem inwestorem długoterminowym i będę zawsze to podkreślał.
  • Warszawa
czas czytania: 4 min.

Lokaty bankowe coraz niższe

czas czytania: 3 min.

Oszczędzaj na emeryturę!

Pomyślnie zasubskrybowałeś Longterm
Świetnie! Następnie, dokończ proces zakupów, aby uzyskać pełen dostęp do Longterm
Witaj z powrotem! Zalogowano pomyślnie.
Sukces! Twoje konto zostało w pełni aktywowane, teraz masz dostęp do całej zawartości. Sprawdź swój e-mail, jeśli jeszcze nie jesteś zalogowany.