Drukowanie pieniędzy dla bystrzaków

Na wstępie napiszę może, że pojęcie "drukowanie pieniędzy" jest przenośnią, gdyż nikt tych pieniędzy fizycznie nie dodrukowuje - to są tylko zera dodane po przecinku w komputerach banków centralnych. Przyjrzyjmy się może bliżej temu największemu i najpotężniejszemu bankowi na kuli ziemskiej - amerykańskiemu FED. Wszelkie rozważanie warto zawsze rozpoczynać od genezy badanego zjawiska.

Dlaczego w ogóle zaczęto "drukować dolary"?

Po pierwsze i najważniejsze - aby uratować banki. Banalna odpowiedź prawda? Jak wiadomo najprostsze odpowiedzi są najlepsze i nie ma co zbytnio komplikować sobie życia - FED to po prostu zrzeszenie prywatnych banków komercyjnych. Nie należy ulegać złudzeniu i kierować się nazwą, która może sugerować że jest to instytucja federalna - nic bardziej mylnego, jest to niezależna od rządu Stanów Zjednoczonych (choć prezes jest oficjalnie mianowany przez prezydenta USA), w 100% prywatna firma albo może raczej instytucja lub wręcz kościół. Powiem szczerze, że to ostatnie sformułowanie najbardziej mi pasuje do amerykańskiego FED-u. Tak jak kościoła Katolickiego, tak FED-u nikt nigdy nie zaudytował czyli że nie podlegają oni de facto jakiejkolwiek kontroli. Cały proces funkcjonowania tego modernistycznego kościoła polega na zaufaniu do jego władców - szefowej FED Pani Janet Yellen, członków komitetu decydującego o jego polityce (FOMC) oraz gubernatorów FED w poszczególnych stanach na czele z Nowym Jorkiem, który prowadzi technicznie procesy interwencji na rynku. Janet Yellen jest zatem odpowiednikiem Papieża w kościele Katolickim, dolar jest najwyższą relikwią, natomiast poprzedni prezes - Ben Bernanke jest traktowany niemalże jak mesjasz, który przeprowadził bankierów przez morze do ziemi obiecanej. Jeśli zatem doszliśmy do początkowego wniosku, że FED jest bardzo bliski w swojej formie i funkcjonowaniu do kościoła Katolickiego, to zwróćmy uwagę, że ten również broni się przed kryzysem i unicestwieniem w niekonwencjonalny sposób. Nie można zatem krytykować całkowicie niezależnych instytucji za to, że zwyczajnie walczą nie tylko o swoje interesy ale wręcz o przetrwanie w długim terminie. W 2008 zbankrutowało w USA kilka dużych banków, kilkaset innych, mniejszych również ale o nich się głośno nie mówi. Najbardziej spektakularne były upadki Bearn Sterns, Lehman Brothers i Countrywide. Gdyby nie rozpoczęcie "drukowania dolarów", najprawdopodobniej upadłyby też Freddie Mac, Fannie Mae, Goldman Sachs, Morgan Stanley, Citi Group i Bank of America. Zadajmy sobie w tym momencie bardzo istotne pytanie, na które odpowiedź pomoże nam w dalszych rozważaniach -  jeśli upadek zaledwie 3 dużych ale wcale nie największych banków spowodował największy kryzys naszych czasów, to co by się stało gdyby upadły te wymienione przeze mnie powyżej, na czele z Bankiem of America, Citi Group i Goldmanem Sachsem? Osobiście uważam, że w świecie tym mogłoby już nie być niepodległej Polski...wiem że uderzyłem od razu bardzo wysokim tonem ale tak to mogłoby nawet wyglądać w skrajnym scenariuszu. Upadek systemu finansowego jaki znamy, a co za tym idzie również Imperium Ameryki, oznaczałoby gigantyczne perturbacje geopolityczne, których skutki są bardzo ciężkie do oszacowania. Jedno jest pewne - do dzisiejszego dnia panowałby gigantyczny kryzys - bezrobocie sięgnęłoby 30-50%, zahamowany zostałby jakikolwiek postęp technologiczny i medyczny. Podobnie jak w latach 30-tych ubiegłego wieku, podczas wielkiego kryzysu, mógłby dojść do władzy dyktator, podobny do Adolfa Hitlera i rozpocząć kolejną wojnę światową.  Można zatem śmiało stwierdzić iż poprzedni szef FED - Ben Bernanke powinien dostać pokojową nagrodę Nobla za to że rozpoczął "drukowanie dolarów". Nie wiem czy był jakikolwiek człowiek w historii ludzkości, który w tak wielkim rozmiarze przyczynił się do odwrócenia historii świata. Może nasz Papież Jan Paweł II? To chyba tylko jedyna postać, która przychodzi na myśl.

Na czym polega "drukowanie pieniędzy" przez FED?

Bank centralny kupuje od wyznaczonych banków komercyjnych i instytucji finansowych (primary dealers) papiery dłużne - obligacje rządu USA oraz MBS (mortgage backed securitities) czyli obligacje oparte o kredyty hipoteczne. Za te papiery wartościowe wyznaczone banki otrzymują żywą gotówkę, która powstała z niczego. FED zwyczajnie sobie ją wykreował. Dość powiedzieć, iż od 2007 roku aktywa FED wzrosły z poniżej 1 bln dolarów do 4 bln dolarów. Te 3 biliony dolarów FED zwyczajnie stworzył bez żadnego pokrycia. Można powiedzieć że pożyczył od Boga, w myśl sloganu jaki znajdziemy na każdym banknocie dolarowym - "IN GOD WE TRUST" czyli "ufamy Bogu". Innymi słowy możemy dojść do wniosku, że podobnie jak Mojżesz na górze Synaj otrzymał instrukcje od Stwórcy, tak poprzedni prezes FED - Ben Szalom Bernanke miał podobne widzenie i Bóg zwyczajnie powierzył mu te 3 biliony USD na czas nieokreślony  - dokładnie tak jak kiedyś Mojżeszowi biblijną mannę z nieba.

Kto może sprzedawać obligacje FED-owi i otrzymywać od niego pieniądze?

Jak wspomniałem powyżej wybrańcami jest około 20 banków i instytucji, które zostały wybrane przez FED jako współpracownicy w przeprowadzanych operacjach. Przed kryzysem, jeszcze w 2007 roku lista tychże podmiotów wyglądała tak:

2007

Jak wiadomo, trzech instytucji pośród wyżej wymienionych nie ma już wśród żywych - Bearn Sterns, Lehman Brothers i Countrywide, jak napisałem wcześniej, zbankrutowały. Jak zatem wygląda dzisiaj ta sama lista?

2014

źródło: http://www.federalreserve.gov/

Na uwagę zasługuje fakt, iż FED wcale nie zastąpił upadłych aniołów amerykańskimi instytucjami ale dokooptował dwa banki z Kanady (Royal Bank of Canada, Bank of Montreal) i kolejny bank z Wielkiej Brytanii (Royal Bank of Scotland) i dodatkowo dołączył do swego najbardziej zaufanego kręgu francuski Societe Generale. Dlaczego tak postąpił? Był to bardzo sprytny ruch ze strony Amerykanów na zasadzie - robimy ten przekręt stulecia ale nie możemy być w tym sami, musimy wciągnąć w to również Kanadoli i Europejczyków (nawet znienawidzonych Żabojadów!) oraz Japończyków. Teraz, kiedy być może zacznie się robić wokół tego wielki smród, cała wina nie będzie leżała po stronie FED czy Jankesów ale ciężar odpowiedzialności będzie rozłożony również na Japończyków, Kanadyjczyków, Brytyjczyków, Francuzów a nawet Niemców (od lat jednym z głównych parnerów jest Deutsche Bank). Nie jest to zatem tak, że to Amerykanie są tacy cwani i drukują sobie dolary i tylko oni na tym korzystają - nic bardziej mylnego - FED przysłużył się również do hossy na giełdach w Kanadzie, Tokyo, Londynie, Paryżu i Frankfurcie. W zamian za tę przysługę, bankierzy z tych krajów nie mogą krytykować działań FED, stosując przynajmniej tzw. "milczące przyzwolenie". Tak na marginesie, to Polska zamiast zabiegać o bazę NATO, powinna przeforsować bank PKO na listę primary dealers FED. Nad Wisłę płynęłyby dziesiątki miliardów dolarów rocznie, które można by wykorzystać na stymulację gospodarki.

W jaki sposób pieniądze z FED dalej pracują i przepływają na rynek akcji?

Na wstępie tego wątku przedstawię jak odbywa się nieoficjalny proces tzw. monetyzacji długu USA czyli jak Amerykanie sami od siebie wykupują swój własny dług. Banki z wyżej wymienionej listy (primary dealers) są zobowiązane do zakupu obligacji Stanów Zjednoczonych na rynku pierwotnym, czyli zwyczajnie uczestniczą w aukcjach, organizowanych przez US Treasury. Zakupione od rządu USA obligacje sprzedają potem FED-owi i otrzymują kasę. Dokładnie ten opisany powyżej proceder stanowi klasyczną monetyzacją długu czyli jest niczym innym jak drukowaniem pieniądza, takim samym jakie stosował ZSRR przed swoim upadkiem. W naszej konstytucji jest to wciąż zakazane ale jak wiadomo stosowne ustawy są już przygotowywane aby również w naszym kraju taką możliwość dopuścić. Kolejnym bardzo ważnym z punktu widzenia banków ( a nie całego państwa jak w przypadku monetyzacji długu) jest poprawienie ich bilansów. Mam na myśli przez to zamianę tzw. "toksycznych aktywów" na gotówkę, co od razu poprawia kondycję instytucji finansowej. Może ona bowiem z tą gotówką zrobić dosłownie co zechce jeśli nie narusza wymogów kapitałowych ustalonych przez międzynarodowy standard zwany Bazylea II. Prezes Goldman Sachs może za uzyskane z FED pieniądze kupić sobie akcje w Polsce - KGHM, PZU, PGE i nikt mu tego nie może zabronić, bo nie łamie przy tym żadnych przepisów. Co bardzo istotne, Prezes Goldman Sachsa nie musi tych pieniędzy wcale oddawać aż do czasu jak FED nie rozpocznie procesu odwrotnego i nie zacznie sprzedawać posiadanych przez siebie obligacji. Jeśli FED wspomniałby, że planuje sprzedawać wcześniej kupione od Goldman Sachs obligacje, to ten musiałby sprzedawać w popłochu nasze KGHM, PGE i PZU. Prezes Societe Generale musiałby sypać akcjami francuskimi, Nomury wywalałby akcje z Nikkei, a Deutsche Banku sypałby tymi notowanymi w indeksie DAX. Wywołałoby to niesłuchany krach na całym świecie, którego rozmiary ciężko jest określić. Powyżej zaprezentowana alegorię należy traktować pół żartem pół serio ale w dużej mierze tak się to po prostu odbywa. Banki za pieniądze z FED kupują surowce, obligacje krajów peryferyjnych a nawet akcje i pompują te rynki do czasu jak nie wywnioskują, że ich Papież zamierza upomnieć się o kasę. Dlatego krach może wywołać wcale nie podwyżka stóp nawet do 1% czy więcej ale pomysł odsprzedania gigantycznego stosu obligacji USA oraz MBS jaki posiada w tej chwili FED. Jest to przecież podaż warta ok. 3 biliony dolarów - nie każdy bank by to w ogóle przetrwał nie mówiąc o rynkach finansowych. To dlatego właśnie w ostatnich czasach coraz częściej mówi się o uruchomieniu kolejnego programu "drukowania pieniędzy" QE4 a Peter Schiff mówi nawet o QEternity (gra słów od ang. "eternity" - wieczność). Oficjele FED wiedzą po prostu, że jadą na wspólnym wózku i doskonale zdają sobie sprawę z sytuacji bilansów swoich własnych banków. Dość powiedzieć, że w tej chwili FED posiada różnego rodzaju aktywa wartości 4 bln dolarów wobec kapitałów własncyh na poziomie zaledwie 56 mld USD! Jest w ten sposób zalewarowany prawie 80-krotnie w stosunku do swojego kapitału własnego - 4 biliony dolarów aktywów wobec zaledwie 56 mld kapitału własnego. Technicznie FED jest zatem bankrutem i trzeba sobie to jasno powiedzieć. Jakie są skutki uboczne monetyzacji długu i "drukowania dolarów"? FED odkupując dług od rządu USA utrzymuje bardzo niskie stopy procentowe obligacji - bliskie 2-3%. Dzięki temu przedsiębiorstwa mogą się bardzo tanio zadłużać, zarówno w bankach jak i emitując niskooprocentowane obligacje. Kto by nie chciał kasy na kilka lat na zaledwie 3% rocznie? Za te pieniądze amerykańskie firmy hurtowo skupują akcje własne poprzez operacje tzw. "buy backs", przez co współczynnik zysku na akcję wzrasta pomimo tego, że de facto zyski tych spółek się wcale nie zwiększają. Wiele firm za tą tanią kasę otwiera więcej sklepów, restauracji, wierci więcej dziur w ziemi, przejmuje inne firmy tylko po to aby wykazać krótkoterminowy zysk i wypłacić sobie dywidendę. Dlatego między innymi mieliśmy ostatnio historyczne szczyty na indeksach giełdowych z Wall Street. Z kolei hedge fundy (agresywne fundusze inwestycyjne) za pożyczoną kasę spekulują na całym świecie na wszelkiego rodzaju aktywach.

Jakie płyną z tego wnioski?

Po pierwsze nie należy winić FED za to, że po pierwsze uratował banki (czyli siebie), a przy tym uratował (nieświadomie?) świat przez III wojną światową. Po drugie nie należy obawiać się kolejnego krachu, gdyż FED nie podciąłby gałęzi na której sam siedzi. W tej chili już skupił przecież około jedną trzecią publicznego długu Stanów Zjednoczonych, pomagając swojemu krajowi w ciężkiej sytuacji budżetowej. Jeśli pojawiłaby się inflacja, zagrażająca wypłacalności USA, to w razie czego "wspaniałomyślny" FED  może przecież poprosić Barracka Obamę czy też jakiegokolwiek prezydenta, sprawującego władzę po nim aby zwyczajnie umorzył cały dług Ameryki. Paradoks polegałby na tym, że to wierzyciel prosiłby, chyba pierwszy raz w historii, dłużnika o dobrowolną anulację zadłużenia. FED pozbył się gigantycznej ilości obligacji znajdujących się w bilansie a USA pozbyła się połowy długu. Jak to? Jak tak można? Zapomniał wół jak cielęciem był? To przecież Polsce umorzono bardzo dużą część długu wobec klubu Paryskiego i Londyńskiego. Może zatem taki jest plan? Może FED wykupił tyle obligacji USA na ile mógł sobie pozwolić przy niskiej inflacji i teraz decydenci, za zamkniętymi drzwiami, przygotowują już umorzenie długu? Polska jak zwykle wyjdzie pewnie przed szereg i jako pierwsza zgodzi się na to, że posiadane przez nas obligacje amerykańskie są nic nie warte...

Pozdrawiam Albert „Longterm” Rokicki

IMG_1824

Twój Niezależny Analityk Rynków Finansowych

Kanał Youtube: https://www.youtube.com/user/alrokas

Fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/longtermblog

Email: kontakt@longterm.pl

Author image

Albert Rokicki

Niezależny analityk rynku akcji. Magister Ekonomii. Własny kapitał inwestuje na polskiej giełdzie od 2000 roku. Jestem inwestorem długoterminowym i będę zawsze to podkreślał.
  • Warszawa
czas czytania: 3 min.

Trzeba się spieszyć - jutro może być za późno!

czas czytania: 3 min.

Droga naprzód - zmień swoje życie na lepsze!

Pomyślnie zasubskrybowałeś Longterm
Świetnie! Następnie, dokończ proces zakupów, aby uzyskać pełen dostęp do Longterm
Witaj z powrotem! Zalogowano pomyślnie.
Sukces! Twoje konto zostało w pełni aktywowane, teraz masz dostęp do całej zawartości. Sprawdź swój e-mail, jeśli jeszcze nie jesteś zalogowany.